Zgodnie z wieloletnią tradycją w kościele ojców pasjonistów w Przasnyszu w oktawę Bożego Ciała pojawił się dywan z kwiatów.
Zwyczaj usypywania barwnego, pachnącego kobierca z kwiatowych płatków na zakończenie oktawy Bożego Ciała w tej świątyni sięga okresu 20-lecia międzywojennego. Zapoczątkowali go ojcowie pasjoniści, którzy przynieśli tę tradycję z Włoch, gdzie była ona bardzo rozpowszechniona. Jeszcze przed II wojną światową trafiła wraz z nimi do Rawy Mazowieckiej. W późniejszych latach polscy pasjoniści zaszczepili ją w kolejnych miejscach swojej pracy, m.in. w Łodzi, w Smotryczu na Ukrainie oraz w Jaromierzycach w Czechach.
Tegoroczna "edycja" kwiatowego kobierca w przasnyskim kościele jest bardzo bogata w odnoszące się do bieżącego roku duszpasterskiego treści. Widnieją na nim nawiązania do zbliżającej się beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego, jubileuszu 300 lat istnienia zgromadzenia ojców pasjonistów oraz ogłoszonego przez papieża Franciszka Roku Rodziny. Nie zabrakło też hasło trwającego roku duszpasterskiego: "Zgromadzeni na Świętej Wieczerzy".
Dywan z kwiatowych płatków można podziwiać tylko przez kilka dni, a jedyną osobą, która po nim przechodzi, jest kapłan niosący Najświętszy Sakrament podczas procesji eucharystycznej w dniu zakończenia oktawy Bożego Ciała. Pojawienie się tego niezwykłego dzieła zachęca wiernych do odwiedzenia kościoła i zapoznania się z wyjątkową kwiatową katechezą, a także do chwili wyciszenia i modlitwy.
Dlaczego jednak kwiatowy kobierzec jest usypywany nie na uroczystość Bożego Ciała, a na zakończenie jego oktawy? Jak wyjaśniają ojcowie pasjoniści zwyczaj ten sięga czasów, kiedy w Przasnyszu była jedna parafia i w związku z tym była też jedna procesja Bożego Ciała ulicami miasta. Ojcowie pasjoniści organizowali procesję do czterech ołtarzy na placu przy kościele na zakończenie tej oktawy i na ten właśnie dzień usypywano dywan z kwiatów. Od 1982 roku istnieje w Przasnyszu prowadzona przez pasjonistów parafia św. Stanisława Kostki, ale zwyczaj tworzenia kwiatowego kobierca w tym właśnie dniu pozostał.
Wojciech Ostrowski