Do Działdowa pielgrzymowało wraz z biskupem Piotrem Liberą ośmiu księży, w 80. rocznicę męczeńskiej śmierci bł. arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego.
Po raz 14. przeszła piesza pielgrzymka z Żuromina do Działdowa, od miejsca urodzin bł. biskupa Leona Wetmańskiego do miejsca męczeństwa dwóch biskupów z Płocka w czasie drugiej wojny światowej.
Zazwyczaj w tej pobożnej wędrówce zainicjowanej przez ówczesnego żuromińskiego wikariusza ks. Janusza Nawrockiego – dziś proboszcza w Modlinie Twierdzy – pielgrzymowała młodzież z Żuromina i okolic. Od roku, aby nie przerwać tej tradycji z racji epidemii, idą sami księża. – Rok temu szło nas pięciu, w tym roku ośmiu wraz z ks. biskupem. Ja mocno wierzę, że w tym trudzie i modlitwie do męczenników jest Boża moc – mówi ks. kan. Nawrocki.
Gdy grupa duchownych dotarła do dawnego obozu, uklękła przed budynkiem, gdzie znajdują się tablice poświęcone biskupom męczennikom, i gdzie w podziemiach przetrzymywano i katowano księży i biskupów. Tam odśpiewano suplikacje.
"Trasę 32 km wypełniliśmy modlitwą w intencji diecezji, modliliśmy się o nowe powołania. Również modliłem się za współczesnych męczenników" – napisał 28 maja na Twisterze biskup Piotr.
Na dawnym obozowym placu harcerze z Działdowa przygotowali polowy ołtarz. Tam, na tle ruin budynku dawnego obozu, biskup Piotr przewodniczył Mszy św. Jak było widać gołym okiem, stan budynku pogarsza się i obraca się w ruinę, choć rysuje się po raz kolejny nadzieja na uratowanie tego miejsca.
- Przyszliśmy tutaj w pielgrzymce, żeby "wychwalać" i "pamiętać dobre czyny" błogosławionego pasterza naszej diecezji, abp. Antoniego Juliana, w miejscu jego zwycięstwa nad mocami brunatnej, wrogiej Chrystusowi furii nazizmu. (…) Jesteśmy w ponurych murach hitlerowskiego obozu Soldau, będących świadkami kaźni i męczeńskiej śmierci tysięcy ludzi. W tym również ludzi wiernych Bogu aż do śmierci; ludzi, którym Pan dał wieniec życia wiecznego. Patrzymy na 83-letniego starca, którego wiara, nadzieja i miłość do Chrystusa i do Kościoła zwyciężyła i była silniejsza od piekła obozu – mówił biskup w homilii.
Przywołując ostatnie dni i świadectwo męczeńskiej śmierci błogosławionego, ks. biskup stwierdził: "wydawało się, że czas się zatrzymał, a serce sędziwego pasterza nie opuszczał duch męstwa, i ten rodzaj odwagi, jaki tylko wiara potrafi rozbudzić w ludzkim sercu".
Wskazując na jego heroiczną postawę, mówił ks. biskup do księży: - Stoimy teraz w miejscu, które dla nas jest niczym relikwia. Stajemy tak, jak staje się w sanktuariach rozsianych po ziemi. To nasza ziemia święta!! Płocka ziemia święta, chociaż już poza granicami diecezji. To tu nasz dobry pasterz oddał życie za owce. Tu cierpiał. I tu zwyciężył. Proszę was właśnie w tym miejscu, módlmy się za nasz Kościół, a w szczególny sposób za naszych braci w kapłaństwie. Nadszedł czas szczególnej próby serc, kapłańskich serc. Czas egzaminu z naszej wiary i z naszej miłości. Wiemy, jak bardzo słabi jesteśmy! Niech Chrystus za przyczyną błogosławionych męczenników pomoże nam na nowo rozpalić kapłański charyzmat. Niech da nam odwagę życia w prawdzie, która uzdrawia i oczyszcza. Tylko wtedy odzyskamy moc świadków Dobrej Nowiny, autentycznych sług miłości w świątyni Kościoła, który jest "domem modlitwy" dla wszystkich wierzących w Boga – akcentował biskup Piotr.
W Działdowie pieszych pielgrzymów z diecezji płockiej witał i wraz z nimi się modlił ks. kan. Marian Ofiara, kustosz sanktuarium Męczenników Działdowskich. Była tam również obecna grupa mieszkańców Działdowa.