- Duch Święty zawsze przynosi miłość i pokój tym, którzy Go wzywają i otwierają się na Jego natchnienia - mówił bp Piotr Libera podczas niedzielnych uroczystości odpustowych w sanktuarium w Skępem.
W świadomości wiernych Mazowsza i Kujaw z sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej w Skępem, którym opiekują się ojcowie bernardyni, wiąże się szczególnie odpust na 8 września, na święto Narodzenia NMP. Jednak, jak zauważył wczoraj w homilii bp Piotr Libera, w statucie sanktuarium wymienionych jest aż dziewięć uroczystości odpustowych, wśród nich na Zesłanie Ducha Świętego. - Jest to prastary odpust, który chcemy ożywić, bo przez lata był zapomniany - zaznaczył o. Ekspedyt Osiadacz OFM Bern., proboszcz tutejszej parafii i kustosz sanktuarium, witając parafian i pielgrzymów, którzy dotarli tu m.in. z Płocka. Podczas niedzielnej sumy oprawę muzyczną przygotował chór z Kalwarii Zebrzydowskiej.
Uroczystość była zarazem kulminacją trwających w tej wspólnocie Misji św., które poprowadził o. Dobromił Godzik, były kustosz skępskiego sanktuarium. Przewodniczący uroczystościom bp Piotr Libera w homilii zauważył, m.in. że w apostołowie, choć wiedzieli, że Jezus zmartwychwstał, to wciąż bali się wyjść i głosić tę radosną nowinę.
- Nasze życie także niejednokrotnie spowija mrok różnorakich lęków, strachów: boimy się pandemii, choroby nowotworowej, cierpienia, utraty pracy... Boimy się o siebie samych, o naszych bliskich, o Polskę, ojczyznę naszą, o Kościół, którego częścią wszyscy jesteśmy. Dla niektórych ludzi lęk jest wręcz codziennością̨, stanem chronicznym - mówił w homilii ordynariusz płocki.
Odpowiedzią na ludzkie lęki, tak jak na lęki apostołów zgromadzonych wraz z Maryją z Wieczerniku po zmartwychwstaniu, jest Duch Święty. - Dopiero Duch Święty sprawił, że okowy lęku opadły na ziemię, a uczniowie Jezusa ruszyli w świat, aby dać mu Ewangelię. Ten sam Duch Święty przychodzi dzisiaj do nas - przychodzi ze swoimi darami, które mogą napełnić pokojem nasze serca i pomóc nam żyć, jako dzieci Boże, chrześcijanie, uczniowie Chrystusa - mówił w homilii podczas odpustu w skępskim sanktuarium.
Majowe uroczystości odpustowe na Zesłanie Ducha Świętego rozpoczęły się tu w sobotę, a zakończą dzisiaj, w święto Maryi Matki Kościoła. Wczoraj, podobnie jak w każdą IV niedzielę miesiąca, sprawowana była także Msza św. z modlitwami o dar potomstwa i dla kobiet w stanie błogosławionym. Każdego dnia jednocześnie, na skępskiej Golgocie do Apelu Jasnogórskiego trwała adoracja Najświętszego Sakramentu. Do modlitwy adoracyjnej zachęcał wiernych ojciec kustosz. - Mamy za co prosić i za co dziękować. Nie wszystko zrobimy ludzkimi siłami, zaufajmy bardziej Panu Bogu - mówił o. Ekspedyt podczas niedzielnej uroczystości.
Wśród pielgrzymów, nawiedzających w tych dniach sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej, była jedna z sióstr służek, która dzieli się swoim świadectwem. - W latach 60. pewna kobieta, będąc w stanie błogosławionym, modliła się przed figurką Matki Bożej Brzemiennej o szczęśliwe rozwiązanie. Gdy nadszedł ten czas, zgłosiła się na porodówkę w przychodni. Chłopczyk urodził się szybko. W tym czasie nie było jeszcze możliwości wykonania USG i położna stwierdziła z przerażeniem, że jest jeszcze jedno dziecko. Wody płodowe odeszły, kobieta straciła puls, więc pielęgniarka zadzwoniła do pobliskiego szpitala. Gdy przyjechał lekarz, stwierdził, że trzeba ratować samą matkę, bo dziecko jest już martwe. Matka oddała dziecko całkowicie Matce Bożej. W godzinie apelowej, o 21.00 lekarz, pomagając przy porodzie, stwierdził, że niemowlę jest ułożone nieprawidłowo. Udało się jednak bez cesarskiego cięcia doprowadzić do ułożenia dziecka do pozycji główkowej. Pielęgniarka i lekarz byli zdumieni, bo urodziła się zdrowa dziewczynka. Z punktu widzenia medycznego było to niewytłumaczalne. Tą dziewczynką byłam ja, a bohaterską matką moja mama, która jeszcze w ciąży zawierzyła noszone dziecko Maryi - wspomina służka.
am