W sanktuarium na czerwińskim wzgórzu Bractwo św. Barbary modliło się o bezpieczny sezon na wodzie.
Reaktywowane przed kilku laty bractwo spotkało się w Niedzielę Miłosierdzia Bożego na Mszy św. u Matki Bożej Pocieszenia, która od wieków spogląda z czerwińskiego wzgórza na tych, którzy u Jej stóp przemierzają szlak królowej polskich rzek. W modlitwach polecano rozpoczynający się sezon na wodzie, proszono o Boże błogosławieństwo dla rodzin i o miłosierdzie dla zmarłych z grona wodniaków.
Podczas Mszy św. ks. Łukasz Mastalerz, proboszcz w czerwińskim sanktuarium, przypomniał zapisy statutu Bractwa św. Barbary z 1929 roku, które powołano dla "zjednoczenia pracujących na rzece Wiśle mieszkańców parafii Czerwińsk w celu wspólnej pracy nad wprowadzaniem w życie zasad katolickich pod szczególną opieką św. Barbary". Kapłan odczytał również zapisane w dokumencie obowiązki wodniaków, takie jak regularna modlitwa, życie w czystości sumienia czy jak najczęstsze korzystanie z sakramentów świętych. W kazaniu odniósł się też do pokoju serca, który daje zmartwychwstały Jezus, a który przypomina ten spokój, jakiego doświadcza się, podziwiając piękno stworzenia widziane z perspektywy łodzi.
- Wiem, że czas, w którym przyszło nam tworzyć tę wspólnotę, nie jest łatwy, ale nie szukajmy wymówek. Franciszek Salezy mówił, że "trzeba rozkwitać tam, gdzie Bóg nas zasadził". W tym czasie, w którym Bóg dał Ci żyć, staraj się czynić wszystko jak najlepiej. Pan nie opuszcza tych, którzy chcą iść z Nim przez życie. Dzisiaj spotykamy się tu dlatego, że potrzebujemy Bożej obecności na drogach naszego życia. Na wodzie i na lądzie potrzebujemy Boga, Jego łaski, obecności i wsparcia - mówił ks. Mastalerz.
W jednym z bocznych ołtarzy romańskiej bazyliki znajduje się obraz przedstawiający św. Barbarę. W czasach, kiedy Wisła była niezawodnym szlakiem z Krakowa do Gdańska, funkcjonowała niepisana zasada, że każdy flisak miał wręcz obowiązek zatrzymać się na modlitwę przy relikwiach świętej patronki. Hermę z relikwią czaszki św. Barbary przekazał do Czerwińska n. Wisłą król Kazimierz Jagiellończyk. Obecnie znajduje się ona w depozycie Muzeum Diecezjalnego w Płocku.
- Tradycja bractwa jest bardzo stara, ale z czasem zaczęła zanikać. Przed kilku laty dzięki staraniom ks. Mastalerza udało się zebrać dość liczną grupę osób, która świadomie przywraca wartości wodniackie nad Wisłą. Zmieniły się czasy, zmienił się sprzęt, dlatego niebawem pewnie będzie musiał nieco zaktualizować się i statut bractwa. Razem pływamy, modlimy się, pielgrzymujemy i spędzamy czas na wodzie. Staramy się też dbać o przyziemne sprawy, pielęgnując miejsca do wodowania łodzi, utrzymując czystość i zieleń wokół nich w jak najlepszym porządku. W tym roku pojawiły się pomysły na wyprawy w górę rzeki - czas pokaże, czy popłyniemy, bo woda bywa nieprzewidywalna - opowiada Marcin Gortat.
Pomimo pandemii w ubiegłym roku wodniakom udało się podtrzymać tradycję Różańca odmawianego podczas rejsów, które wypływały na Wisłę w reżimie sanitarnym. W tym roku będzie podobnie. Pierwsze spotkanie zaplanowano na 2 maja, kiedy po poświęceniu łodzi wodniacy wypłyną na Czerwiński Różaniec Wiślany. Kolejne odbędą się 27 czerwca, 25 lipca i 15 sierpnia.
Zaplanowano również na 10 lipca pielgrzymkę na Wzgórze Tumskie w Płocku i modlitwę przy relikwiach św. Barbary oraz patriotyczno-rekreacyjne wyprawy do Modlina i Warszawy.