W wigilię święta Miłosierdzia Bożego w Czerwińsku n. Wisłą pożegnano ks. Józefa Ziółkiewicza, zasłużonego w pracy misyjnej salezjanina z diecezji.
- Kiedyś mówiono, że misjonarz, tak jak żołnierz, jest na pierwszej linii frontu. Można więc powiedzieć, że jesteśmy świadkami pogrzebu żołnierza Chrystusa. Poświęcił 18 lat życia i zdrowia dla pracy w Zambii. Za to jesteśmy mu wszyscy szczególnie wdzięczni. Jestem głęboko przekonany, że po trudach ziemskiego życia cieszy się oglądaniem oblicza Boga w niebie - powiedział bp Piotr Libera, który przewodniczył Mszy św. w czerwińskiej bazylice.
Zgromadzeni na uroczystościach pogrzebowych w sanktuarium oraz korzystający z transmisji internetowej dziękowali za dar życia i kapłaństwa ks. Ziółkiewicza, który zmarł przed tygodniem, w noc Wigilii Paschalnej. Najbardziej charakterystyczny czas w życiorysie salezjanina, to ten związany z działalnością misyjną w Zambii i ostatnie lata, które spędził w cieniu płaszcza Matki Bożej Pocieszenia, dzielnie niosąc krzyż swojej choroby.
- Czerwiński klasztor stał się na nowo jego domem w 2006 roku. "Bogu serce, ludziom uśmiech, sobie krzyż" to było motto, które towarzyszyło ks. Józefowi i ono go najlepiej charakteryzuje. Piękne było to, że potrafił się cieszyć z drobnych rzeczy pomimo choroby, która niespodziewanie zmieniła jego funkcjonowanie. Warto pamiętać jego ofiarną posługę misyjną. To jest odrębny rozdział życia, który zajmował szczególne miejsce w jego sercu. Bardzo się angażował w pracę dla mieszkańców Zambii, a pamięć o nim jest tam wciąż żywa ze względu na dobro, jakie uczynił. Spalał się i spełniał budując kaplice, kościoły, ale też uczestnicząc z tymi ludźmi w ich codzienności, np. pomagał, kiedy potrzebny był młyn czy lepsze drogi. Odszedł w bardzo symbolicznym czasie i wierzymy, że Pascha Pana stała się jego udziałem - wspomina zmarłego ks. Łukasz Mastalerz, proboszcz parafii Zwiastowania NMP.
Wszystkie drogi ks. Ziółkiewicza mają swój początek i koniec w Czerwińsku n Wisłą. Tu się urodził, przyjął święcenia zakonne i kapłańskie, i tutaj spędził ostatnie lata życia.
- Choroba odebrała ks. Józefowi głos, ale nie odebrała mu radości. Zawsze bardzo się cieszył, dobrotliwie uśmiechał, kiedy widział znajome twarze. Będąc jeszcze na misjach, odwiedzał naszą parafię. Pamiętam kazanie, jakie powiedział podczas jednej z takich wizyt, dokładnie w Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Mówił o uczynkach miłosierdzia, o tym, jak naszą modlitwę, wiarę przekuwać w czyn i podawał przykłady ze swojej pracy misyjnej. Minęło tyle lat, a ja doskonale pamiętam te słowa. Mówił prosto, zwyczajnie, ale tak, że zapadało w serce - wspomina ks. Dariusz Żuławnik, kapłan pochodzący z czerwińskiej parafii.
Ksiądz Józef Ziółkiewicz urodził się 15 stycznia 1940 roku w Czerwińsku n. Wisłą. Pierwsze śluby zakonne złożył w 1960 roku, a święcenia kapłańskie przyjął 9 lat później. Posługiwał m.in. w Rumii, Główczycach, Gdańsku i Sokołowie Podlaskim. Studiował m.in. filozofię, a po kursie języka angielskiego ukończonym w Wielkiej Brytanii wyjechał na misje w Zambii, gdzie pracował i realizował się duszpastersko od 1983 do 2002 roku.
Do grona wychowanków ks. Ziółkiewicza należy m.in. ks. Clement Mulenga, który w grudniu 2011 roku został pierwszym biskupem powołanej wówczas Archidiecezji Kabwe. W 2019 roku ten hierarcha przyjechał do Czerwińska świętować 50. rocznicę święceń kapłańskich swojego wychowawcy i opiekuna.
Działalność misyjną przerwała niespodziewanie choroba - udar, który zdeterminował jego dalsze życie i zmusił do powrotu do Polski.
Kapłan zmarł 3 kwietnia w 81. roku życia, 61. roku ślubów zakonnych i 52. roku kapłaństwa.