- Nie można szukać Boga dla własnej satysfakcji - przestrzegał w czasie rekolekcji o. Janusz Pyda, dominikanin z duszpasterstwa akademickiego "Beczka" w Krakowie.
Na trzy dni Wielkiego Tygodnia w kaplicy domu rekolekcyjnego Studnia podjęto temat "oblicza Boga", które człowiek pragnie oglądać, ale… - właśnie o tym mówił o. Janusz Pyda, dominikanin z Krakowa.
– Nie można szukać Boga dla własnej satysfakcji, bo przyjąć obecność Bożego oblicza to dać się Jemu prowadzić. Nie tyle oglądać Boże oblicze, co iść za Nim. Tylko ci mogą Go ujrzeć, którzy za Nim idą. To najpierw Bóg wzywa i prowadzi – akcentował. I dodał: - Trzeba ukochać Boże oblicze w konkrecie, bo Jezusowe oblicze kryje się w człowieku głodnym, spragnionym, przybyszu czy więźniu (por Mt 25, 31-46).
Odwołując się w trzech naukach do Pisma Świętego zauważył, że z rozważaniem oblicza Boga wiąże się pewien paradoks, bo człowiek z jednej strony tęskni za oglądaniem Jego oblicza, z drugiej zaś w objawieniu starotestamentalnym jest mowa o zakazie przedstawiania wizerunku Boga. – Może dzieje się tak po to, abyśmy zweryfikowali, jaki obraz Boga nosimy w sobie: czy we mnie jest tylko obecny obraz Boga surowego, a może pluszowego? – pytał dominikanin.
Przestrzegał przed pokusą manipulacji religią, Bogiem i człowiekiem. - Jeśli nie potrafimy uszanować godności i wolności drugiego człowieka, jego oblicza i niezależności od nas, to nie uszanujemy również oblicza Bożego. Jeśli manipulujemy człowiekiem, to będziemy również manipulować Bogiem… - akcentował.
Zwrócił także uwagę na wymagający rys wiary, który wyraża się w odwadze sumienia, aby stanąć przed Bogiem w prawdzie i za Nim iść. W ostatnim dniu rekolekcji przywołał postać Weroniki z Drogi Krzyżowej, która otarła twarz Jezusa. - Wielkością gestu Weroniki była jego małość i bezradność. Bo cóż znaczyło otrzeć na chwilę twarz Jezusa, gdy za chwilę znowu zalała się ona potem i krwią, i cóż to znaczyło wobec ogromu Jego cierpienia? Ale tak jest za każdym razem, gdy chcemy uczynić jakieś dobro: żeby oblicze Boże "zostało nam w rękach" potrzeba takich czynów i odwagi czynienia ich – akcentował o. Janusz.