Fundacja w Rogówku k. Rypina istnieje od czterech lat - ma misję, ma cel, ambitne plany na przyszłość i dług wdzięczności, który jej założyciele spłacają pomagając rodzinom w kryzysie.
Drzwi domu Gabrieli i Leszka Jastrzębskich, założycieli fundacji "Dom św. Jakuba", pozostają otwarte dla wszystkich, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie, m.in. uzależnionych i współuzależnionych, osób z zaburzeniami, w depresji, po różnego rodzaju stracie, samotnych, wykluczonych społecznie. – Najczęściej mierzymy się z alkoholizmem, depresją, problemem niepełnosprawności w rodzinach. Spotkania z terapeutami oraz grupy wsparcia realizujemy przy parafii Trójcy Świętej w Rypinie, a na co dzień współpracujemy z ks. Markiem Zacieskim z naszej parafii w Rogowie. Raz w miesiącu spotykamy się na otwartym spotkaniu w siedzibie fundacji, czyli w naszym domu w Rogówku. Podczas tych spotkań zawsze są z nami kapłan, terapeuta i osoba, która dzieli się swoją historią, inspirując innych do zmiany w życiu. Działamy w atmosferze akceptacji i zrozumienia, jak na rodzinę przystało. Sami przerabialiśmy kryzys i rozstanie. Od trzech lat mierzymy się z chorobą córki. Poniekąd jest to konsekwencją naszych wcześniejszych problemów małżeńskich. Dlatego te działania traktujemy jak misję, chcemy ustrzec innych – opowiada Gabriela Jastrzębska, praktyk TSR, onoterapeuta, pielęgniarka, liderka fundacji.
Niektórzy trafiają do nich, bo potrzebują specjalisty, innych najpierw przyciąga rogowskie Camino i wędrówka z osiołkami, które są znakiem rozpoznawczym fundacji i mają swój istotny udział w działaniach terapeutycznych.
"Od początku w naszych głowach zrodził się pomysł połączenia terapii z »osiołkową terapią« – mówiąc fachowo, onoterapią. I tak zapoczątkowaliśmy organizowanie wędrówek z osłami Szlakiem św. Jakuba, z cudownymi ludźmi, terapeutami, psychologami, psychoterapeutami, z księżmi i siostrami zakonnymi, artystami, z osobami, które wygrały walkę z nałogiem i chorobą. Osiołki to cudowne zwierzęta, które w piękny sposób, po cichu stają się pomostem do serca drugiego człowieka, a to potęguje radość i chęci do życia, wyjście z izolacji społecznej" – czytamy w liście rozsyłanym do darczyńców fundacji.
Fundatorka wierzy, że wszystko jest zamysłem Pana Boga. Od małej komórki, w której zaczynali, aż po plany na budowę ośrodka z centrum onoterpii, które pojawiły się w odpowiedzi na nieustanne pytania o pomoc. Przybywa ludzi, którzy pukają do drzwi fundacji. Teraz swoje gorzkie żniwo zbiera także pandemia, która nasila kryzysy, uzależnienia i choroby, m.in. depresję. Dlatego w trwającym właśnie Roku św. Jakuba zapadła decyzja o wybudowaniu gospodarstwa terapeutycznego, które chociaż po części sprosta rosnącej liczbie potrzebujących i pozwoli rozwinąć się m.in. w kierunku animaloterapii dziecięcej.
"OnoSiedlisko" ma pozostać miejscem, gdzie nadal opieką otoczone będą i ciało, i dusza człowieka, a rodziny w kryzysie znajdą bezpieczny azyl do przepracowania problemów. – Pragniemy stworzyć gospodarstwo terapeutyczne z centrum onoterapii, miejsce, w którym poszukujący pomocy znajdą wsparcie, terapię i przede wszystkim zrozumienie – mówi Gabriela.
Takie zrozumienie cztery lata temu otrzymała tu Joanna, która trafiła do fundacji z polecenia przyjaciółki. Ośmioletni wówczas syn był w szpitalu psychiatrycznym. Mąż alkoholik, po odwyku odszedł do innej kobiety i zostawił ją samą z rodzinnymi problemami. – Byłam już na skraju wyczerpania. Próbowałam popełnić samobójstwo. Wtedy moja przyjaciółka po raz kolejny zaproponowała spotkanie w fundacji. Dojrzałam do tego. Przy wsparciu specjalistów i modlitwie wiele rzeczy poszło w dobrym kierunku. Dzięki terapii i Bożej Opatrzności syn odzyskiwał zdrowie, a ja mogłam podjąć pracę. Nie spodziewałam się, że wspólnota może dać tyle dobrego. To jest nowy etap mojego życia, przez które prowadzi mnie Pan Bóg. Mam motywację, by się rozwijać i pomnażać dobro, które sama otrzymałam – opowiada Joanna.
Historii, które znalazły swoje szczęśliwe zakończenie, w Rogówku jest wiele. Kiedy uda się zrealizować najnowsze plany? Tego jeszcze nie wiadomo. Przed wspólnotą najtrudniejszy krok – uzbieranie brakujących pieniędzy na zakup ziemi, na której wybudują siedlisko, nową ostoję św. Jakuba.
Dzwoniąc pod numer telefonu 531 916 037 lub klikając w ten link, można uzyskać pomoc lub wesprzeć działania fundacji.