Po raz pierwszy udało się zorganizować Drogę Krzyżową, której trasa poprowadziła przez tereny wokół miasta nad Skrwą.
Tej trasy nie można było znaleźć w ogólnopolskiej bazie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, ale chętnych do jej przejścia nie brakowało. Szlak Gostynińskiej Nocnej Drogi Krzyżowej wytyczono tak, aby wszyscy, którzy mięli pragnienie podjąć to duchowe zmaganie, podołali wyzwaniu, także fizycznie.
- Wyruszyliśmy z parafii Miłosierdzia Bożego umocnieni Eucharystią. Było ponad 100 osób. Wędrowaliśmy indywidualnie, każdy we własnym tempie. Atmosfera sprzyjała modlitwie. Ludzie z przejęciem klękali przy krzyżach, czytali rozważania kolejnych stacji - czy to na telefonie, czy z przygotowanej kartki. Mnie bardzo poruszyły słowa o nieustannej przemianie - że człowiek całe swoje życie się przemienia, że nasze serce odmienia się za każdym razem, kiedy przystępujemy do spowiedzi. Kiedy idzie się w tej ciszy, można wsłuchać się w głos Pana Boga, przeanalizować wskazówki, jakie nam zsyła. Każdy na swój indywidualny sposób przeżywał to wydarzenie - mówi dk. Arkadiusz Ronowicz, pomysłodawca tego przejścia.
Oznaczony przez krzyże szlak rozpoczynał się i kończył w parafii Miłosierdzia Bożego, prowadząc m.in. przez Dybankę, Bratoszewo, Strzałki, Osadę, Brzozówkę, Kolonię, Skoki i Gaśno. Od poniedziałku trwała modlitwa o dobre owoce tej inicjatywy, aby stała się okazją do przemiany serca, nawrócenia i umocnienia.
- Odcinek nie był trudny, co zachęciło do wymarszu osoby w różnym wieku. Najstarszy uczestnik miał 82 lata, a najmłodsza była 11-letnia dziewczynka. Byli ludzie z okolicy, a także z Płocka, Gąbina. Trasa prowadziła i przez wioski, i przez las, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wszystkim zależało na tej inicjatywie, co pokazuje zaangażowanie w przygotowanie wydarzenia, np. trasę wytyczyli państwo Pomierni, którzy wykonali też drewniane krzyże sygnalizujące poszczególne stacje drogi krzyżowej. Pomimo pandemii Pan Bóg dał nam możliwość przeżycia tego czasu owocnie. To, co najważniejsze, działo się w sercach ludzi - dodaje dk. Arkadiusz.