Kapliczkę z wizerunkiem Matki Boskiej porzucono za przydrożnym rowem. Wisiała na drzewie, które ścięto podczas budowy ścieżki rowerowej z Ciechanowa do Gołotczyzny.
Upomniał się o nią publicznie Dariusz Matla, ciechanowianin, zapalony cyklista, który na rowerze przemierzył już wiele szlaków północnego Mazowsza, fotografując kilkaset przydrożnych kapliczek, krzyży i świątków. Jadąc drogą powiatową Ciechanów–Sońsk, zauważył, że podczas wycinania drzew pod budowę ścieżki rowerowej z Ciechanowa do Gołotczyzny z jednego z nich zdjęto małą kapliczkę.
Została porzucona za przydrożnym rowem, na polu. „Na litość boską, co żeście tej kapliczce uczynili?” – pytał na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych. „Przecież po drugiej stronie drogi jest drzewo (jeszcze nie wycięte). Można było tę kapliczkę tam zamontować” – pisał.
Poprosiliśmy inwestora ścieżki – Starostwo Powiatowe w Ciechanowie o komentarz, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ale już kilka dni później pan Dariusz poinformował na swoim profilu, że ktoś kapliczkę na drzewie zawiesił. W jednym z komentarzy pod tym wpisem można przeczytać, że upamiętnia ona tragiczną śmierć motocyklisty w tym miejscu przed 29 laty.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się