Nie ma śniegu, są śmieci

Tablice informacyjne, fotopułapki, społeczne programy edukacyjne i mandaty, a odpadki nadal piętrzą się w przydrożnych rowach i lasach. Kto je tam wyrzuca?

Ekologiczne rozwiązania wyznaczają trendy w niemal każdej dziedzinie życia, od przemysłu po codzienne wybory w sklepie. Przeszkadzają nam plastikowe opakowania kosmetyków czy produktów spożywczych, ale kiedy te same opakowania spotkamy na leśnej ścieżce, wtedy powinny przeszkadzać jeszcze bardziej. Szczególnie teraz, kiedy topniejący śnieg odkrył smutną, brudną rzeczywistość.

Pomimo działań zmierzających do uszczelnienia systemu gospodarowania odpadami, nadal nie znaleziono sposobu na skuteczną walkę z zaśmiecaniem. Sprawcom wydaje się, że są bezkarni. Nic bardziej mylnego. W gęstwinie drzew, w ściółce, w starym pniu coraz częściej ukryte są fotopułapki, które znacznie ułatwiają namierzanie właściciela odpadów, który wyrzucił je, np. w lesie.

- Wysłane zostaje powiadomienie, np. na telefon strażnika, który nadzoruje dany obszar. Reakcja jest natychmiastowa i często udaje się pochwycić sprawcę. Mamy sporo takich przypadków, nawet w ostatnim czasie. Generalnie ludzie są zaskoczeni i zawstydzeni, pomimo informacji o terenie monitorowanym. To tak jakby ktoś przyjechał i pod ich domem wyrzucił swoje śmieci. Akcję sprzątania przeprowadzamy trzy razy do roku - wiosną, przed okresem wakacyjnym i po grzybobraniu. Jeśli zanieczyszczenie jest duże, to intensyfikujemy działania. Niestety śmieci przybywa. Każdemu powinno to przeszkadzać. Lasy to przecież wspólne dobro - komentuje Alfred Mesjasz, zastępca nadleśniczego z Nadleśnictwa Łąck.

Magda Karpienia, która na co dzień żyje blisko natury, uważa, że to m.in. kwestia mentalności. Razem z mężem, w otoczeniu Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego, prowadzą firmę, poprzez którą uczą szacunku do przyrody. "Czas na las" to przede wszystkim wyprawy przygodowe, warsztaty, spacery edukacyjne i wiele innych inicjatyw na łonie natury. Jako baczny obserwator tego, co dzieje się w zagajnikach, uważa, że jako społeczeństwo oddaliliśmy się od przyrody i zapomnieliśmy o tym, jak bardzo jesteśmy od niej zależni.

- Jest grupa osób świadomych, które wręcz zabierają śmieci, które ktoś inny zostawił w lesie. Ale niestety jest też taka grupa, zdecydowanie liczniejsza, która notorycznie w lesie śmieci... co gorsza - specjalnie je tam przywozi przy okazji spaceru czy grzybobrania. Jako społeczeństwo nie wykształciliśmy "kultury" śmiecenia. Nadal jest ogromny problem z podstawową segregacją. Ale to też kwestia mentalności. Niejednokrotnie jest tak, że ludzie płacą za wywóz śmieci, a nadal palą nimi w piecach, albo je zakopują. Róbmy swoje, przestańmy się oglądać na innych. Jeśli widzimy papierek lub butelkę, to ją sprzątnijmy. To nasza wspólna przestrzeń i musimy o nią dbać. Prowadząc naszą działalność, organizujemy także cykliczne, rodzinne zbieranie śmieci. Próbujemy zaciekawić tematem najmłodszych. Przez zabawę pokazujemy im, że to jest ważne. Praca u podstaw - tylko tak możemy to zmienić. Nadzieja w młodym pokoleniu - przekonuje M. Karpienia.

Ostatnie lata przyniosły wiele zmian w systemie gospodarowania odpadami. Znowelizowana w 2011 r. ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach właśnie na samorządy nakłada obowiązek, m.in. przygotowania i wdrożenia systemu zapewniającego selektywne odbieranie odpadów komunalnych. - Problem jest złożony. Lasy zaśmiecane są przez mieszkańców objętych systemem odbioru odpadów, a także pochodzą od właścicieli nieruchomości przebywających na terenach sezonowo, rekreacyjnie. Tak naprawdę część ludzi ma nawyki, które ciężko zmienić. Chcemy edukować, organizując akcje, takie jak "Sprzątanie świata". Ważne sprawy jednoczą ludzi, a dbałość o środowisko do nich się zalicza - przekonuje Marta Kretkiewicz, główny specjalista w Wydziale Inwestycji i Rozwoju Gminy Zakroczym.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ilona Krawczyk-Krajczyńska