Phm. Krzysztof Nowacki, komandor Bractwa Harcerskiej Bandery, mówi o sile przesłania, jakie niesie życie patrona polskich harcerzy i o unikatowym relikwiarzu - ołtarzyku, jaki trafia do rąk jego drużyny.
Agnieszka Małecka: Jak można się dowiedzieć z waszego fanpage’a, powstaje, a właściwie już zostało ukończone niezwykłe dzieło dla Bractwa Harcerskiej Bandery - drewniany ołtarzyk - tryptyk z patronem harcerzy, bł. ks. phm. Wincentym Stefanem Frelichowskim. Skąd taka idea?
phm. Krzysztof Nowacki: To idea, która chodzi za mną od dłuższego czasu. Podczas naszych spływów tratwą po polskich rzekach staramy się, aby w miarę możliwości codziennie uczestniczyć we Mszy św. Niestety nie zawsze jest gdzieś blisko kościół. Za to często gościmy na naszej tratwie zaprzyjaźnionych księży instruktorów, albo po prostu poznajemy nowych księży. Pamiętam taką sytuację ze spływu sprzed dwóch lat, gdy byliśmy w Kodniu. Poszliśmy w sobotę na Mszę, przy czym dwóch harcerzy musiało zostać przy tratwie, aby pilnować naszego dobytku. Po Mszy podszedł do nas młody ksiądz i zapytał, skąd i kim jesteśmy. I gdy dowiedział się, że dwóch harcerzy zostało przy tratwie, obiecał, że w niedzielę przyjedzie do nas wieczorem i odpraw Mszę św. A to było jakieś 40 km dalej, dosłownie staliśmy w szczerych łąkach. I faktycznie, przyjechał do nas gdzieś po 21 lub 22 godzinie. I właśnie na takie okoliczności, piękne chwile warto mieć taki podróżny ołtarzyk, jak to drzewiej bywało. Poza tym mamy wciąż żywe i fajne doświadczenie z naszej wyprawy na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa i pamiętamy te cuda, które się działy wokół tego. Liczymy też, że błogosławiony druh Wicek nam ich nie poskąpi. A na ołtarzyku są obok Wicka Matka Boża Częstochowska i Michał Archanioł. Potężniejszych orędowników trudno sobie wyobrazić...
A sam Wicek na ołtarzyku wygląda jak żywy…Gdzie powstaje to dzieło?
Robi go nasz dobry przyjaciel Piotrek Kaleta spod Krakowa. To fenomenalny człowiek, stary harcerz, który wykonał już dla nas w drewnie symbol naszego bractwa - lilijkę splecioną z kotwicą. Codziennie dostawałem od niego zdjęcia z kolejnych etapów. Zapewnia nas, że każdy ruch ręki jest przemodlony. Bardzo chce, aby wszystko wyszło godnie, bo ten dębowy ołtarzyk będzie też pełnił rolę relikwiarza dla relikwii bł. Frelichowskiego, które ma nasze Bractwo Harcerskiej Bandery. Uzgodniliśmy z księdzem proboszczem parafii w Brwilnie, gdzie działamy, że relikwiarz będzie przebywał w kościele, gdy nie będzie z nami na wyprawach. Nasi harcerze i zuchy też czekają, oglądają zdjęcia i filmiki. Chociaż na razie dla nich to ma głównie wydźwięk materialny, jako coś oryginalnego, ciekawego.
Bractwo cieszy się obecnością relikwii druha Wicka. Jak wytłumaczyć dziś młodym ludziom ich znaczenie?
Przyznaję, że cały czas szukam formuły wyjaśnienia, żeby oni to naprawdę zrozumieli. Trochę smutne, że dzieciaki nawet nie wiedzą, co to znaczy relikwiarz. Moje zadanie będzie polegało na tym, żeby wydobyć tę głębię. I żeby harcerze potrafili docenić, jakie mają możliwości. Żeby uwierzyli, że też mogą z tego skorzystać. Przede wszystkim chodzi o ich wiarę. To długofalowa praca i wyzwane dla mnie jako instruktora, wychowawcy i osoby wierzącej. Harcerstwo tak jak Kościół opiera się na tradycji, na obrzędowości. Ale my dzisiaj od tego bardzo się oddaliliśmy. A obrzędy, symbole bez ich zrozumienia stają się puste. Nie rozumiemy symboliki, dlaczego dany święty jest przedstawiany tak czy siak. Kiedyś to było normalne, dlatego ta wiara żyła. Dzisiaj wszyscy jesteśmy św. Tomaszem i potrzebujemy rany Chrystusa, czyli znaków. A to są właśnie symbole, tradycja, obrzędowość.
am