Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Wiara.pl - Serwis

Płocki

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • GALERIE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Liturgia
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Elbląska
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • HISTORIA DIECEZJI
    • BISKUPI
    • PARAFIE
    • KURIA

Najnowsze Wydania

  • GN 27/2025
    GN 27/2025 Dokument:(9330207,Ideologie systemowe )
  • GN 26/2025
    GN 26/2025 Dokument:(9321844,Drużyna Augustyna )
  • Mały Gość 7/2025
    Mały Gość 7/2025 Dokument:(9301210,Verso l'alto – zawsze w górę! Im wyżej dotrzemy, tym więcej zobaczymy.)
  • Historia Kościoła (10) 04/2025
    Historia Kościoła (10) 04/2025 Dokument:(9291754,Bóg historii nieoczywistych. Edytorial nowego wydania „Historii Kościoła”)
  • Gość Extra 2/2025 (12)
    Gość Extra 2/2025 (12) Dokument:(9271942,Oczy Serca)
plock.gosc.pl → Wiadomości z diecezji płockiej → Jeden z dziewiętnastu

Jeden z dziewiętnastu przejdź do galerii

Tuż przed wigilią pożegnano w podpłockim Brwilnie i w Maszewie ks. kan. Henryka Lipkę.

Przez 33 lata ks. kan. Lipka duszpasterzował w Brwilnie i Maszewie.  
Przez 33 lata ks. kan. Lipka duszpasterzował w Brwilnie i Maszewie.
Agnieszka Małecka /Foto Gość
⏮ ⏪
⏩ ⏭

Na tegorocznej Pasterce biskup Piotr Libera powiedział: "Odeszło już 19 moich braci – kapłanów. Tylu jeszcze nigdy w jednym roku nie odeszło. Więcej - tylko w czas wojny. Nie wszyscy z powodu epidemii, ale wielu mogło jeszcze długo pracować w winnicy Pańskiej. Kto ich zastąpi? Tak niewielu odpowiada na wołanie Pana". Jednym z tych dziewiętnastu był ks. kan. Henryk Lipka, którego tuż przed wigilią żegnaliśmy w Brwilnie i w Maszewie.

Ksiądz "po Niższym"

Należał do pokolenia tych księży, którzy tak jak Samuel byli "powołani od dziecka". Rodzice takiego chłopca, rozpoznając w nim iskrę powołania, na wzór Anny, matki Samuela, ofiarowywali go Bogu i zachęcali do pójścia za Bożym głosem, zaraz po szkole podstawowej, do Niższego Seminarium. Naśmiewaliśmy się z nich czasem, że nie znali życia. Znali, a jeśli nie znali, poznali je potem. Więc tak naprawdę to im zazdrościliśmy. Bo uczono ich "w Niższym" prawdziwej, a nie zakłamanej historii, porządnej literatury polskiej, głębokiej, antycznej kultury. Ile razy ks. Henryk recytował mi Owidiusza Aurea prima… Jak przepytywał mnie czasem z deklinacji łacińskich. Chcę przez to powiedzieć, że jego prostocie towarzyszył jakiś smak, oczytanie (ile czasopism prenumerował!), kultura. Może właśnie dzięki temu tak potrafił cieszyć się z nieprawdopodobnie pięknie odrestaurowanych ołtarzy w Brwilnie, najpierw św. Andrzeja, dalej Matki Bożej, a potem z każdej figurki czy elementu ołtarza głównego, przeniesionego przed wiekami do Brwilna z płockiego klasztoru sióstr norbertanek.

Ceniła sobie współpracę z ks. Lipką Ewa Jaszczak, wieloletnia konserwator zabytków i kierownik płockiej delegatury mazowieckiego urzędu konserwatorskiego. "Zawsze byłam pod ogromnym wrażeniem działań księdza proboszcza – napisała w liście pożegnalnym: jedna parafia, dwa kościoły, jeden w budowie, drugi do konserwacji. Przed laty, na międzynarodowej konferencji we Florencji, najwyżej zostało ocenione właśnie wyposażenie kościoła w Brwilnie".

W wojsku Jaruzelskiego

Pisał poeta:

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru -
nasza odmowa niezgoda i upór

mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia  

Potrzebę tej "odrobiny koniecznej odwagi", "włókien duszy i chrząstki sumienia" odkrył, gdy jako seminarzysta został siłą wcielony do kleryckiej jednostki wojskowej w Bartoszycach. Te lata mocno go naznaczyły. Nie uważał ich jednak za zmarnowane. Widział w wojsku szkołę życia, ważne doświadczenie. Jeśli miał pretensję, to do tych, którzy wygorliwiali się w gnębieniu przyszłych księży. Miał też żal do niektórych kolegów, gdy ci nie zachowywali się wojsku jak trzeba, za mało było w nich odmowy, uporu i niezgody, o których pisał poeta. Należał do legendarnego grona "wnuczków" babci Konstancji Skuriat z Bartoszyc, która podtrzymywała hart ducha w klerykach-żołnierzach. Chętnie o tym opowiadał, choćby jak to w godzinie Pasterki '68 czy '69 roku stał pod rozgwieżdżonym mazurskim niebem na warcie.

Nic więc dziwnego, że był dumny, gdy parę lat temu został podporucznikiem Wojska Polskiego i otrzymał patent oficerski. I może dlatego, że tak cenił sobie mundur, także ten strażacki, tak dobrze czuł się pośród druhów i druhen strażaków z Brwilna i Maszewa nad Wisłą. Cieszył się, gdy spowiadali się, stawali "w ordynku" w Rezurekcję, w Boże Ciało przed ołtarzem i przyjmowali komunię. Lubił też gawędzić z nimi w wiosenną noc w ustawionym przy kościele wozie, kiedy czuwali przy grobie Pańskim.

Kapłański poligon

Święcenia kapłańskie otrzymał wraz ośmioma kolegami kursowymi 15 czerwca 1975 roku, roku 900-lecia diecezji. Kazanie na jego prymicji głosił ks. Roman Marcinkowski, późniejszy biskup, który z wyraźnym wzruszeniem przewodniczył liturgii pogrzebowej w Maszewie. Poligonem młodego księdza stały się wikariaty: Skrwilno, Rypin, Raciąż, płocka fara. Pamiętam, jaką radość sprawiało mu kapłaństwo: przyjaźnie, uśmiechy i wdzięczność ludzi, pierwsze spowiedzi, kazania i komunie, rekolekcje i nauka religii w punktach katechetycznych. Dzisiaj specjaliści od "mglistej wiary bez Kościoła" chętnie piszą o naszym klerykalizmie. Bardzo bym jednak chciał, żeby posłuchali, jak ks. Henryk z humorem opowiada o naszych przywarach i radościach, o swoich proboszczach, o kolędach i powrotach do zimnych plebanii. A "bohaterom rozkrzyczanej wolności" dobrze by zrobiło, gdyby przyjrzeli się w tamtych latach jego pielgrzymowaniu na Jasną Górę i trosce o to, by podczas pielgrzymki do wszystkich pielgrzymów docierały wolne słowo i wolna pieśń.

W 1986 roku przyszedł na probostwo do Brwilna. Po paru latach parafianie najchętniej mówili o nim: "gospodarz". Gospodarz, który od początku nie wyobrażał sobie, że nie może nie być i tu, w Brwilnie i tam, w Maszewie - Pasterki, i tu, w Brwilnie, i tam, w Maszewie – Rezurekcji, i tu, w Brwilnie, i tam w Maszewie - procesji Bożego Ciała.

Dlatego tak troszczył się o to, żeby na praktykę do niego trafiali seminarzyści. Zadbał też o to, żeby kilku, a w sumie pewnie kilkunastu księży z kurii i z seminarium wspomagało go w: rekolekcjach, w konfesjonale, na ambonie. Była w tym autentyczna pokora i gościnność. "Dziękuję Ci – mówił na pożegnaniu w Brwilnie ks. Stefan Cegłowski - za Pismo Święte, które podarowałeś mi będąc na pierwszym wikariacie w Skrwilnie, dziękuję za towarzyszenie w szkole średniej w Rypinie, za rozmowy, gdy byłem u Ciebie zimową porą w Raciążu i decydowałem się pójść do seminarium. Za bycie troskliwym opiekunem dla kilkudziesięciu kleryków, którzy rokrocznie od 1987 r. odbywali u Ciebie praktyki. Mówi te słowa pierwszy z ich grona".

Z troską i trwogą "brwileński gospodarz" przeżywał osuwanie się skarpy, na której wzniesiony jest tamtejszy drewniany kościół z 1740 r. "Pamiętam – żegnała go dalej konserwator Ewa Jaszczak - kiedy było straszne osuwisko w sąsiedztwie kościoła w Brwilnie, gdy razem z panem prof. Zygmuntem Glazerem ratowaliście brwileńską świątynię. Byłam pełna podziwu dla starań księdza proboszcza o pozyskiwanie środków publicznych na te prace i prace przy zjawiskowym wyposażeniu kościoła". W 1990 roku rozpoczął budowę kościoła w Maszewie. Parafianie wciąż mają przed oczyma to, jak wkładał roboczy kombinezon i zabierał się z nimi do pracy, a potem – choć niektórych to raziło - stawał z popękanymi dłońmi przy ołtarzu. Z dumą opowiadał, że na początku czerwca 1991 roku starali się jak najszybciej podciągnąć w górę mury, a potem ustawiali na nich biało-żółte i biało-czerwone flagi, żeby Jan Paweł II, przelatujący podczas IV pielgrzymki do ojczyzny helikopterem z Włocławka do Płocka zauważył i pobłogosławił ich dzieło. I był przekonany, że tak się stało. 8 października 2006 r. bp Roman Marcinkowski dokonał konsekracji świątyni.

Z Bogiem, z Bogiem każda sprawa

To był ksiądz, który brał życie i wiarę prosto, i z tym szedł do ludzi. Szukał drogi do ludzkich serc w prostych przykładach, w prostej pieśni, przysłowiu. Podczas niejednej inauguracji powtarzał: "Z Bogiem, z Bogiem każda sprawa, / Tak mawiali starzy; / Kiedy wezwiesz tej pomocy, / Wszystko ci się darzy". A w niemal każde Boże Ciało, rozpoczynając Mszę św., zwykł recytować strofę pieśni: "Zróbcie mu miejsce, / Pan idzie z nieba, / Pod postaciami ukryty chleba, / Zagrody nasze widzieć przychodzi / I jak się jego dzieciom powodzi". Jego często powtarzanym mottem było: "Jezu, ufam Tobie".

I miał rację. Ale był to przede wszystkim znak jego wyczucia wrażliwości słuchaczy. Wrażliwość… Rozumie, o czym mówię, każdy, kto był świadkiem jego lęku o konstrukcję kościoła w Maszewie albo po śmierci pracowitej, świątobliwej gospodyni - pani Barbary. Kto patrzył na jego twarz, kiedy w brwileńskim kościele stanęła trumna zakrystianki Stefanii Matlęgowej.

Dziwiliśmy się, nie rozumieliśmy tego, ale czy to nie wrażliwość kazała mu opiekować tyloma zwierzętami, które tak kochał i które tak kochały jego?

Zwykły niezwykły ksiądz. Jeden z dziewiętnastu.


Ks. kan. Henryk Lipka urodził się w 1949 r. w parafii Różan. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1975 r. Pracował duszpastersko jako wikariusz w parafiach: Skrwilno, Rypin, Raciąż i św. Bartłomieja w Płocku. Od 1986 r. był proboszczem parafii Brwilno, a także kapelanem Domu Opieki w Maszewie. W 2019 r. przeszedł na emeryturę. Był odznaczony tytułem kanonika honorowego Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej.

Zmarł 20 grudnia 2020 r. w Płońsku. Uroczystościom pogrzebowym ks. kanonika przewodniczył bp Roman Marcinkowski. Ks. H. Lipka został pochowany na cmentarzu w Maszewie k. Płocka

« ‹ 1 › »
Brwilno k. Płocka. Pożegnanie ks. kan. Henryka Lipki

Foto Gość DODANE 22.12.2020

Brwilno k. Płocka. Pożegnanie ks. kan. Henryka Lipki

​20 grudnia 2020 r. zmarł ks. kan. Henryk Lipka, emerytowany proboszcz parafii św. Andrzeja Apostoła w Brwilnie.  
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Henryk Seweryniak

|

25.12.2020 22:01 GOSC.PL

publikacja 25.12.2020 22:01

0 FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • BRWILNO
  • KSIĘŻA DIECEZJI PŁOCKIEJ
  • MASZEWO DUŻE
  • ZMARLI KSIĘŻA

ks. Henryk Seweryniak

Polecane w subskrypcji

  • Z kosmosu do kieszeni. Jak kosmiczne technologie zmieniły nasz świat
    • nauka
    • Karol Białkowski
    Z kosmosu do kieszeni. Jak kosmiczne technologie zmieniły nasz świat
  • Wyrok Trybunału Konstytucyjnego o godzinach religii: co dalej z katechetami i lekcjami w szkołach?
    • wywiad
    • Karol Białkowski
    Wyrok Trybunału Konstytucyjnego o godzinach religii: co dalej z katechetami i lekcjami w szkołach?
  • Flotylla Pińska - zapomniana strażniczka Wschodu
    • Historia
    • Karol Białkowski
    Flotylla Pińska - zapomniana strażniczka Wschodu
  • Akcja Rodzina Rodzinie okazała się strzałem w dziesiątkę
    • Kościół
    • Marcin Jakimowicz
    Akcja Rodzina Rodzinie okazała się strzałem w dziesiątkę
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X