Biskup Roman Marcinkowski przewodniczył liturgii na zakończenie oktawy Niepokalanego Poczęcia NMP w sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej Przewodniczki.
Ta oktawa wpisała się w życie wielu mieszkańców Przasnysza i okolic. Wielu z was nie wyobraża sobie, żeby w tym czasie nie przyjść do tego sanktuarium - powiedział biskup, rozpoczynając wspólną modlitwę.
W homilii biskup senior przywołał ukazane w odczytanych fragmentach z Księgi Rodzaju i z Ewangelii wg św. Łukasza przeciwstawne postawy Ewy i Maryi.
- Ewa, jak słyszeliśmy, powiedziała Bogu: "Nie". Zbuntowała się, zgrzeszyła pychą i nieposłuszeństwem. A Maryja powiedziała pokorne: "Fiat". To po polsku znaczy: "Niech mi się stanie według Twego słowa". Maryja okazała miłość w najprostszy sposób. A tym najprostszym sposobem, w jaki Maryja okazała miłość Bogu, było posłuszeństwo. Ewa chciała coś wywalczyć dla siebie. Szatan obiecywał jej i Adamowi, że będą jak bogowie, kiedy odrzucą Boży nakaz. Czy dzisiaj ludzie nie chcą być bogami? Czy nie chcą mówić, co jest dobre, a co jest złe? Czy nie chcą wywrócić Bożego porządku? Czy nie chcą odwrócić się całkiem od Boga i powiedzieć: "ja mam rację, mnie słuchajcie, ja zapewnię wam szczęście"? Adam i Ewa, ludzie wszystkich czasów chcą stawiać się na równi z Bogiem, chcą osiągnąć wielkość przez detronizację Boga, chcą być miarą dobra i zła. Człowiek uwierzył, że Pan Bóg jest mu niepotrzebny. Ale dramat grzechu polega na tym, że jest on przeciwieństwem tego wszystkiego, czym wabi i co obiecuje - nauczał bp Roman, wyjaśniając, że zamiast obiecanej radości i przyjemności, grzech przynosi smutek, niepokój, wyrzuty sumienia i gorycz. - Grzech obiecuje człowiekowi zyski i korzyści, a wtrąca go w otchłań nędzy i poniżenia, nęci nadzieją, a najczęściej sieje rozpacz. Każdy grzech burzy równocześnie pokój wewnętrzny człowieka - tłumaczył kaznodzieja. Zwrócił też uwagę, że największym grzechem współczesnego człowiek jest utrata poczucia grzechu.
Przeciwstawiając postawie grzechu posłuszeństwo Maryi, biskup Roman zauważył, że Jej decyzja nie była łatwa, bo zmieniała Jej wcześniejsze plany życiowe. Mogła powiedzieć Bogu: "Nie". To była Jej wolna decyzja. - Moment zwiastowania musiał być dla Maryi kompletnym zaskoczeniem. Nie planowała tego, ale - zauważmy - zachowała podczas tego spotkania z archaniołem Gabrielem zdumiewający wręcz spokój, rozwagę i roztropność. Wsłuchiwała się głęboko w kierowane do Niej słowa i rozważała je w swoim sercu. Nie zaprzeczała, nie podważała, nie dała się ponieść emocjom. Wsłuchiwała się w każde słowo, rozważała, a więc nie przyjmowała tych słów bezkrytycznie, ale wnikała w głąb i zadawała pytania, szukała wyjaśnienia. I w końcu wypowiedziała pokornie najważniejsze w świecie: "tak". Ale wypowiedziała to tak odpowiedzialnie i świadomie. Nie potrafię wyobrazić sobie, co działo się wtedy w Jej sercu i głowie. A jednak podjęła decyzję, decyzję zbawienia nas. Tak, bo Ona przyczyniła się do zbawienia nas przez to, że stała się Matką Jezusa. Ta scena zwiastowania, która dała początek naszemu zbawieniu, jest doskonałym wzorcem naszych relacji z Bogiem, który do nas mówi poprzez swoje słowo, głos naszego sumienia lub przez innego człowieka - tłumaczył bp Marcinkowski. Wyjaśnił, że Pan Bóg odpowiada także na stawiane przez nas pytania i tak jak w przypadku Maryi czeka też i na nasze "tak".
We Mszy św. i poprzedzających ją nieszporach uczestniczyli ojcowie pasjoniści na czele z o. Wiesławem Wiśniewskim, przeorem przasnyskiego klasztoru i proboszczem parafii św. Stanisława Kostki, księża z dekanatu przasnyskiego z ks. dziekanem Jackiem Daszkowskim, siostry zakonne oraz wierni.
Wojciech Ostrowski