Pełna mobilizacja, łzy wzruszenia i uśmiechy skrywane pod maseczkami - tak w Płońsku wyglądał finałowy weekend Szlachetnej Paczki, którego radości nie była w stanie zmącić nawet trwająca epidemia.
Tegoroczna edycja Szlachetnej Paczki była w Płońsku podwójnie wymagająca: nowe wytyczne podyktowane koronawirusem, a dodatkowo region bardzo długo szukał lidera. Przez to działania rozpoczęły się dopiero w połowie października. Dla 25 wolontariuszy, którzy stworzyli szlachetną drużynę, był to czas intensywnych działań: musieli przejść przez szkolenia i sprawnie dotrzeć do potrzebujących osób, aby poznać ich sytuację zanim trafią do bazy rodzin. Pomimo początkowych trudności udało się zdążyć na czas i ostatecznie 40 rodzin z regionu znalazło swoich darczyńców.
- To wszystko wymaga bardzo dużo czasu, zaangażowania, a w tym roku mieliśmy tego czasu niewiele. Na szczęście wolontariusze mają ogromną motywację i dzięki ich staraniom wszystko się udało. Dotarcie do potrzebujących było dodatkowo utrudnione, ponieważ kontakt bezpośredni jest nieco okrojony. Zgodnie z wytycznymi najpierw kontaktowaliśmy się telefonicznie, dopiero potem odwiedzaliśmy rodziny, zachowując zasady bezpieczeństwa, pamiętając o dezynfekcji rąk, maseczkach, zachowaniu bezpiecznego odstępu. Inaczej wyglądało także samo rozdzielanie paczek. Nie mogliśmy pozwolić sobie na dłuższe rozmowy z obdarowanymi. Ubolewamy nad tym, ale chcieliśmy zrobić wszystko jak najbezpieczniej. Paczki przekazywaliśmy na zewnątrz, ewentualnie pomagaliśmy je wnieść do środka i na tym nasza rola się kończyła. To przykre, ale konieczne. Co nie zmienia faktu, że przeżycia są ogromne. Jest mniej "hucznie", ale energia w nas nie gaśnie. Pandemia zmieniła wiele rzeczy, ale nie emocje, których podczas tego weekendu nie da się stłumić. To wszystko nas napędza i daje siłę - opowiada Gabriela Brzezińska, liderka regionu.
O to, aby paczki dostarczane do magazynu przez darczyńców jak najszybciej trafiły do potrzebujących, zadbali druhowie OSP, m.in. z Siedlina, Strachowa, Dzierzążni, Czerwińska n. Wisłą, członkowie stowarzyszenia "Moto Płońsk" oraz zdeklarowani wolontariusze. - Największe emocje są, kiedy widzi się radość obdarowanych. Kiedy ludzie mówią nam, że w życiu im się takie dobro jeszcze nie przytrafiło, i nie potrafią ukryć łez, nie sposób się z nimi nie wzruszyć - opowiada Marta, która po raz pierwszy została wolontariuszem akcji.
W tym roku magazyn paczki zorganizowano w płońskim Urzędzie Gminy, a wolontariusze robili co w ich mocy, aby stworzyć tam świąteczny klimat zapamiętany z poprzednich edycji - były dekoracje, śpiew kolęd, przekąski, rozmowy i radość ze spotkania, a - jak sami przyznają - najbardziej doskwierają im ograniczenia w kontaktach międzyludzkich. - Największą różnicą jest też to, że nie możemy spędzić tu z darczyńcami tyle czasu, ile byśmy chcieli, porozmawiać czy poczęstować kawą, jak to robiliśmy w latach ubiegłych. Po prostu przejmujemy paczki i dziękujemy za okazane wsparcie. Finał na tym nie straci, nasi podopieczni nic na tym nie stracą, a z budowaniem atmosfery radzimy sobie jak potrafimy najlepiej. Mamy wśród wolontariuszy kilka rodzin, które kiedyś potrzebowały pomocy Szlachetnej Paczki, a dziś angażują się w pomoc innym - mówi Jacek, który od 6 lat niestrudzenie koordynuje magazyn podczas Weekendu Cudów.