- Liczymy na to, że nasza działalność, w tym spływy będą miały nie tylko koloryt przygody, ale nabiorą głębszego wymiaru - mówi hm. Krzysztof Nowacki, opiekun Bractwa Harcerskiej Bandery, które właśnie otrzymało relikwie bł. Wincentego Frelichowskiego.
Dla wodniackiej drużyny z Maszewa, skupiającej dzieci i młodzież z terenu gminy Stara Biała, to duże wyróżnienie i zobowiązanie. Błogosławiony ks. Stefan Wincenty Frelichowski (1913-1945) - przedwojenny harcerz, młody kapłan, więzień obozów koncentracyjnych i męczennik KL Dachau - jest od 2003 r. patronem polskich harcerzy. Jego relikwie są już w kościele płockiej parafii pw. Ducha Świętego, gdzie działa drużyna ZHR "Pneuma". Od wczoraj "Druh Wicek" jest również z Bractwem Harcerskiej Bandery.
- Depozytariuszem samych relikwii jest biskup miejsca, gdzie błogosławiony pracował i gdzie jest centrum jego kultu. Napisaliśmy zatem do biskupa toruńskiego, informując, kim jesteśmy, co robimy i dlaczego chcemy pozyskać relikwie dla bractwa. Oczywiście działaliśmy w porozumieniu z naszym księdzem proboszczem parafii Brwilno, który także podpisał się pod listem - wyjaśnia druh K. Nowacki.
Wczoraj reprezentacja BHB odebrała w siedzibie płockiej kurii z rąk bp. Piotra Libery niewielką paczuszkę z wyjątkową zawartością, która dotarła z Torunia. - Myśmy wskazali w naszym liście, że miejscem przechowywania relikwii będzie kościół. Na czas na dłuższych wyjazdów, spływów, będziemy mieli ołtarz polowy, harcerski, który już zamówiłem. Chcemy tam chować relikwiarz - wyjaśnia opiekun bractwa.
Ta drużyna ma już swoje ważne znaki, które im towarzyszą w różnych działaniach - np. krzyż, zabierany na ich Harcerską Ekstremalną Drogę Krzyżową. W 2016 r., podczas jednego ze swoich spływów rzecznych, płynęli z Krakowa do Płocka z niezwykłym ładunkiem - pobłogosławionym przez Franciszka w czasie centralnych uroczystości na Światowych Dniach Młodzieży obrazem Jezusa Miłosiernego i kamieniem węgielnym pod ołtarz w obecnym MCEW "Studnia" w Płocku. - Z tamtej wyprawy w czasie ŚDM mamy fantastyczne doświadczenia. Do dziś mówię, że to był spływ cudów. Mając teraz relikwie "Druha Wicka", liczymy, że te spływy nabiorą głębszego wymiaru i coś więcej z tego wyniesiemy - uważa Krzysztof Nowacki.
Harcerzom z BHB bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski na pewno nie jest obcy. W czasie spływów byli dwukrotnie w jego sanktuarium w Toruniu - kościele Mariackim, tam się modlili, uczestniczyli we Mszy św. Jednak - jak zauważa Krzysztof Nowacki - jest jeszcze wiele do zrobienia, by przybliżyć tę wspaniałą postać. Po pierwsze - poprzez solidne poznanie jego życiowej drogi, jego wierności dokonanym wyborom, nawet wtedy gdy trzeba być kapłanem w piekle obozu koncentracyjnego.
- Frelichowski pisał dzienniki, co było kiedyś dobrą tradycją harcerską. To był gotowym materiał w czasie jego procesu beatyfikacyjnego i dzięki nim wiemy wiele o nim samym, o jego życiu duchowym, jak szybko dojrzewał do kapłaństwa - zwraca uwagę Nowacki.
Jak dzieci i młodzież mogą "zaprzyjaźnić się" z błogosławionym? Jak zdjąć go z postumentu świętości i przybliżyć współczesnym harcerzom? - Kiedyś zapytałem doświadczonego instruktora harcerskiego ks. prof. Józefa Łupińskiego z UKSW, który również prowadzi drużynę wodniacką, skąd u niego taka siła. Jest sporo starszy ode mnie, a ma niespożytą energię. On mi odpowiedział: "Jak mam doła, to od razu uderzam do Wicka…".
am