Ks. Rafał Krawczyk, który od 11 lat posługuje wśród Ormian katolików, prosi o modlitwę o pokój w Armenii i Górskim Karabachu.
Ksiądz Rafał od kilku miesięcy przebywa w Polsce, trochę na przymusowym urlopie, bo z powodu koronawirusa nie może wrócić do swojej parafii pw. Świętego Krzyża w Soczi. Od niedawna pomaga duszpastersko w parafii pw. Ducha Świętego w Węgrzynowie k. Makowa Mazowieckiego. Jednak sercem jest z Ormianami, dla których posługuje od 2009 r. w Ordynariacie Ormiańsko-Katolickim w Armenii, Gruzji, Rosji i Europie Wschodniej. Jest też wikariuszem sądowym w tym ordynariacie. Wyznaje:
Codziennie otrzymuję informacje od tym, co się dzieje w Górskim Karabachu i na granicy ormiańsko-tureckiej. Trwa tam wielka mobilizacja, także ta duchowa - ludzie codziennie spotykają się na modlitwie. I ja to z nimi przeżywam i proszę o modlitwę w intencji Armenii.
- Osobiście znam ludzi z tamtych terenów. Szkoda mi Ormian, bo są bardzo serdeczni, ale też mają wojowniczego ducha. Ten mały, zaledwie 4-milionowy kraj tak wiele przeszedł w historii, a teraz został jeszcze rzucony na kolana przez epidemię koronawirusa. I oto odradza się stary konflikt. Wiem, że teraz zgłasza się do wojska bardzo wielu młodych ludzi. Jest w nich determinacja, aby bronić kraju. Jest też wielu wolontariuszy do pomocy humanitarnej.
- Obserwuję obecną sytuację z wielkim niepokojem, bo, moim zdaniem, rozpoczął się tam nowy konflikt. Dlaczego? Do tej pory napięcia, które się pojawiały między Armenią i Azerbejdżanem, dotyczyły tych dwóch krajów. Można powiedzieć, że to maleńki konflikt na stosunkowo niewielkim obszarze, ale jego wymiar jest o wiele szerszy, i nie chodzi tam tylko o strefy wpływów politycznych i o ropę naftową. Teraz w ten konflikt włączyła się przecież Turcja i terroryści syryjscy. To bardzo niepokoi, tym bardziej, że Armenia w tym konflikcie jest jedynym, i to niewielkim krajem chrześcijańskim w sporze z pozostałymi krajami muzułmańskimi. Patrząc więc na tę sytuację od strony wyznaniowej, obawiam się, aby nie doszło do jakiegoś przesilenia i powtórzenia dramatów, które miały miejsce względem chrześcijan ponad 100 lat temu. W tym sensie Górski Karabach nie jest tylko jakimś terytorium spornym stref wpływów politycznych, ale też religijnych - mówi ksiądz diecezji płockiej, posługujący w Ordynariacie Ormiańsko-Katolickim.
Więcej w papierowym wydaniu "Gościa Płockiego" nr 41 na niedzielę 11 października.