Historia, która wciąż boli

– Nie dla polityki, nie dla pieniędzy czy innych korzyści mój ojciec i brat wycierpieli to wszystko – mówi pani Łucja z okolic Gruduska.

Takie historie jak ta wzięta z życia Łucji Pszczółkowskiej (z domu Rudzińskiej) ze Strzelni k. Gruduska są złożone gdzieś głęboko w sercu i pamięci. Nie jest łatwo je wydobyć, bo strzeżone są z obawą, aby niecnie ich nie wykorzystano. Trzeba się wewnętrznie przemóc, aby te historie opowiedzieć dla dobra młodych pokoleń. Tak zrobiła pani Łucja, która chyba po raz pierwszy powiedziała to mediom i „Gościowi Płockiemu”. Strzelnia k. Gruduska to jej rodzinna miejscowość. Tam się urodziła w 1926 roku.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Włodzimierz Piętka