Bp Roman Marcinkowski przewodniczył 26. Ogólnopolskiej Pielgrzymce Legionu Maryi na Jasną Górę.
Biskup senior diecezji płockiej jest opiekunem Legionu Maryi z ramienia Konferencji Episkopatu Polski. Co roku, ok. 7 września - a więc rocznicy powstania tego apostolskiego ruchu katolików świeckich (założył go 99 lat temu Irlandczyk Frank Duff) - jego członkowie pielgrzymują na Jasną Górę.
W piątek 11 września bp Marcinkowski wygłosił rozważanie przed cudownym obrazem w czasie Apelu Jasnogórskiego. Pytał, co oznaczają słowa Ewangelii, że Jan "wziął Maryje do siebie" (J 19, 27). - Wziąć Cię, Maryjo, do siebie, znaczy: wziąć w swoje życie Twoją miłość do Boga, Twoje pełnienie Jego woli, Twoje słuchanie Jego słowa, Twoje zawierzenie Bogu, Twoją troskę o człowieka, Twoją niezachwianą wiarę, Twoją ufność wbrew wszelkim niedowierzaniom, Twoje męstwo w przeciwnościach, Twoje piękno duchowe, serce bijące dla Boga, wypełnione Nim i bez reszty Jemu oddane - mówił w czasie wieczornej modlitwy w Kaplicy Cudownego Obrazu.
W sobotę przewodniczył Mszy św. na wałach sanktuarium. Mówił o jasnogórskim nauczaniu kard. Stefana Wyszyńskiego. W jego kazaniu wybrzmiała m.in. myśl sługi Bożego, że choć naród dochował wiary Kościołowi, nie wyzbył się wad i nałogów, które nie dają się pogodzić z postawą narodu wierzącego. "Tak często jesteśmy przyczyną zgorszenia, gdy ludzie niewierzący patrzą na życie wierzących. Nasza moralna słabość i chwiejność, pomimo silnej wiary, nasz relatywizm moralny, skłonność do ulegania złym przykładom i prądom, posłuch najrozmaitszym błędom, nieraz wprost absurdalnym, upadek moralności małżeńskiej, niewierność, rozwiązłość, nietrzeźwość – to wszystko sprawia, że pion moralno-społeczny narodu jest chwiejny. Umiemy trwać godzinami w świątyni, stać na placu jasnogórskim jak stara dąbrowa, ale ulegamy łatwo najsłabszym nawet podnietom do wszystkich grzechów i występków. Jesteśmy duchowo rozdwojeni, rozbici psychicznie, a stąd pozbawieni stylu życia i charakteru narodowego. To wszystko umiemy dziwnie łączyć z naszym przywiązaniem do Kościoła, którego nie słuchamy w codziennym życiu, z naszą gorącą modlitwą, z której nie zbieramy należytych owoców, z naszą czcią do Matki Najświętszej, której i tak jest przeciwne nasze życie codzienne. Chodzi więc o to, aby zwalczać to rozdwojenie, zdobyć pion moralny, nauczyć się zwyciężać siebie, zdobyć męstwo wiary i życia chrześcijańskiego" - powtarzał za prymasem Wyszyńskim biskup Marcinkowski. Tegoroczne pielgrzymowanie Legionu Maryi było skoncentrowane na postaci Prymasa Tysiąclecia.
- Miejcie świadomość waszego legionowego powołania, bo to jest jakieś powołanie, do którego nas Bóg wezwał, a myśmy odpowiedzieli. Jeśli Pan Jezus mówi "Jesteście solą ziemi, światłem świata", to wy macie czym być? Zwietrzałą solą? Takim ogarkiem? To jest niemożliwe. Właśnie wy jesteście w tej pierwszej linii frontu ewangelizacyjnego w waszych parafiach, i za ten wysiłek, trud i za to wszystko, co robicie, bardzo wam z serca dziękuję i życzę, żebyście w tej pracy nie ustawali, bo jesteście Kościołowi potrzebni, powiedziałbym, że jesteście dla Kościoła niezbędni - apelował biskup Marcinkowski.