Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Wiara.pl - Serwis

Płocki

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • GALERIE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Liturgia
  • Diecezje
      • Bielsko-Żywiecka
      • Elbląska
      • Gdańska
      • Gliwicka
      • Katowicka
      • Koszalińsko-Kołobrzeska
      • Krakowska
      • Legnicka
      • Lubelska
      • Łowicka
      • Opolska
      • Płocka
      • Radomska
      • Sandomierska
      • Świdnicka
      • Tarnowska
      • Warmińska
      • Warszawska
      • Wrocławska
      • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • HISTORIA DIECEZJI
    • BISKUPI
    • PARAFIE
    • KURIA

Najnowsze Wydania

  • GN 19/2025
    GN 19/2025 Dokument:(9250678,Kościół prawa czy Kościół miłości?)
  • GN 18/2025
    GN 18/2025 Dokument:(9238269,Człowiek jednej roli)
  • GN 17/2025
    GN 17/2025 Dokument:(9228937,Synchronizacja i piękni ludzie)
  • Historia Kościoła (9) 03/2025
    Historia Kościoła (9) 03/2025 Dokument:(9220196,Państwo ze stosów. Czy Francja podłożyła za dużo ognia pod własną historię?)
  • GN 16/2025
    GN 16/2025 Dokument:(9218524,Zwycięzca śmierci)
plock.gosc.pl → Wiadomości z diecezji płockiej → Ks. prof. Seweryniak o zmarłym przyjacielu: Pół wieku wędrowaliśmy razem...

Ks. prof. Seweryniak o zmarłym przyjacielu: Pół wieku wędrowaliśmy razem... przejdź do galerii

Zmarły ks. prof. Ireneusz Mroczkowski we wspomnieniu i świadectwie przyjaciela ks. prof. Henryka Seweryniaka.

- Pół wieku wędrowaliśmy razem: przez płockie seminarium, KUL, Rzym. A potem znowu, już jako profesorowie, seminarium, KUL, UKSW - wspomina ks. prof. Henryk Seweryniak i żegna swojego przyjaciela.  
- Pół wieku wędrowaliśmy razem: przez płockie seminarium, KUL, Rzym. A potem znowu, już jako profesorowie, seminarium, KUL, UKSW - wspomina ks. prof. Henryk Seweryniak i żegna swojego przyjaciela.
Archiuwm Jana Waćkowskiego
⏮ ⏪
⏩ ⏭
5m 48s

Pół wieku wędrowaliśmy razem: przez płockie seminarium, KUL, Rzym. A potem znowu, już jako profesorowie, seminarium, KUL, UKSW. Pytają więc mnie, skąd brały się w nim takie intuicje i pasje, aby tak wierzyć i tak wiele zdziałać, tylu znać i budować więzi, inicjować spotkania.

Jestem przekonany, że to nie była tylko sprawa charyzmatu, zdolności czy talentów. U niego wszystko brało się z pasji życia prawdziwym kapłaństwem. Dobrze znał nasze, swoje księżowskie słabości, grzechy, porażki. Ale nie znosił, gdy nie było w nas wyobraźni, walki i właśnie pasji, gdy zgadzaliśmy się na płaskość, przeciętność, bylejakość, obrastanie w tłuszcz.

W czasie studiów na KUL odbywały się co rok spotkania wigilijne dla uczących się tam księży i świeckich z naszej diecezji. Pewnego razu podczas takiego spotkania wypadło mu mówić homilię. Dominantą Ewangelii były w tym dniu słowa Jezusa: "Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął". Nie zapomnę, jak zakończył swoją homilię: "Jezu, który przyszedłeś ogień rzucić na ziemię, uczyń serca nasze według serca Twego". Nie "Jezu, cichy i pokornego serca...", ale właśnie tak. Często też powtarzał strofę z "Przesłania Pana Cogito" Zbigniewa Herberta:

czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź

dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę […] Bądź wierny idź.

Część tej strofy wypisał już w 1974 r. na swoim obrazku prymicyjnym. A nie jest to przecież żaden nabożny cytat. Do tego zaczerpnięty z Herberta, niegłaskanego wtedy ani przez cenzurę, ani przez władze. Widać od początku uważał, że prawdziwy kapłan, o którego tak zmagał się w sobie i w nas, musi mieć coś z poety, umieć, jak pisywał Heidegger, poetycko przejść przez ziemię.

Wzruszyło mnie, gdy na pogrzebie swojego kursowego kolegi ks. Eugeniusza Klonowskiego - nie bojąc się podejrzenia o brak oryginalności - analizował strofa po strofie wiersz ks. Twardowskiego:

własnego kapłaństwa się wstydzę

własnego kapłaństwa się lękam

i przed kapłaństwem w proch padam

i przed kapłaństwem klękam.

Gdzie tam Gieniowi było do poezji? A jednak wyczuł w tym swoim kursowym koledze z Lucienia k. Gostynina jej nutkę... To, że mieszkając latami w prostej wiejskiej chałupie, wybudował właśnie w Lucieniu niezwykłej urody kościół "à la Corbusier". I tę nutkę poezji w życiu kolegi odkrywając, takie właśnie niezapomniane kazanie nad jego trumną powiedział. A wcześniej wiele tygodni czuwał przy jego łóżku w hospicjum, gdy ks. Eugeniusz nie dawał znaków świadomości. Czytał mu na głos brewiarz, psalm po psalmie, w nadziei, że usłyszy, że słyszy...

Oczywiście, był dobrym naukowcem - moralistą, etykiem, specem od spowiednictwa i kierownikiem dużego seminarium naukowego. We wszystkich tych dziedzinach chodził po pograniczu, trudnym pograniczu - z katolicką nauką społeczną, z psychologią, z medycyną, z poezją właśnie. Szukał odpowiedzi, jak wiara i etos weryfikują się w nauce, a nauka znajduje swoje spełnienie w wierze i etosie. Szkoda, że nie dokończy już swojej książki o sumieniu, nad którą ostatnio pracował. Ale ma rację ks. prof. Wojciech Góralski - a on się na tym zna jak mało kto - nie to nadawało rys kapłaństwu ks. Ireneusza. Tym rysem było czucie Ewangelii w życiu i czucie życia w Ewangelii. Ksiądz musi to potrafić - chwytać kształt, zapach Ewangelii w życiu. To się nazywa wrażliwość. Wrażliwość płynąca z wizji moralności pojętej jako naśladowanie Chrystusa w jego Dobrej Nowinie, w pochylaniu się nad ludzkimi biedami, nad brakami w komunikacji.

Wiedząc o naszej "szorstkiej przyjaźni", wielu ludzi (naprawdę wielu) pisze teraz do mnie wspomnienia o nim. Tak naprawdę wszystkie są o wrażliwości. Oto dwa przykłady:

"Przyjmij, proszę, wyrazy współczucia i mojego głębokiego żalu z powodu odejścia Twojego, jak się domyślam, Przyjaciela - Ks. Irka. Mało znałam Go osobiście. Pamiętam Ks. Irka z czasów Instytutu Wyższej Kultury Religijnej, potem ze sporadycznych, krótkich rozmów. Lubiłam poczytywać Jego blog. Wiem, że chorował. W mojej pamięci pozostanie na zawsze jako dobry człowiek. Człowiek, który w bardzo trudnych dla mnie momentach w życiu wspierał mnie finansowo 150-250 zł. Nigdy nie odmówił i nigdy nie pytał, dlaczego. Nie wiem, czy zdawał sobie sprawę, jak bardzo pomagał".

"Najwięcej mam do zawdzięczenia ks. Ireneuszowi podczas 12-letniej choroby mamy. (...) Ponad 10 lat temu na moje niegrzeczne uwagi, że inni o mamie zapomnieli, odpowiedział, że na innych nie ma wpływu, ale sam będzie przynosił mamie Pana Jezusa. I przynosił Go regularnie, przez kilka lat (czasem nawet co tydzień). Nawet ksiądz sobie nie wyobraża, jak mamę ten przyjmowany Pan Jezus umacniał. A i ks. Ireneusz chyba dobrze się u nas czuł - z mamą, jej dwiema opiekunkami i mną (mówił, że odpoczywa u nas jak Jezus w Betanii u Marty, Marii i Łazarza). Gdy mama zmarła, to akurat nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Ks. Mroczkowski zapytał mnie (tak jakoś pokornie), czy nie miałbym nic przeciwko temu, by mamę odprowadził na cmentarz. I potem jeszcze wziął ks. Góralskiego do samochodu. I zrobił to z własnej inicjatywy, bez żadnej z mojej strony zachęty. I na kazaniu mówił, ile się od mamy i jej rówieśników z kościoła św. Jana nauczył, jako młody kapłan... Nigdy Mu tego nie zapomnę".


Więcej wspomnień ks. prof. Henryka Seweryniaka w papierowym wydaniu "Gościa Płockiego" nr 35 na 30 sierpnia.

« ‹ 1 › »
Płock. Pogrzeb ks. prof. Ireneusza Mroczkowskiego (1949-2020)

Zdjęcie nie do użytku DODANE 20.08.2020

Płock. Pogrzeb ks. prof. Ireneusza Mroczkowskiego (1949-2020)

​Pogrzeb ks. prof. Ireneusza Mroczkowskiego w Płocku był wielką manifestacją wdzięczności za księdza, który miał bardzo ludzką twarz i łączył wiele środowisk w Kościele i w Płocku.  
Wspomnienie ks. prof. Ireneusza Mroczkowskiego (1949-2020)

Foto Gość DODANE 17.08.2020 AKTUALIZACJA 25.08.2020

Wspomnienie ks. prof. Ireneusza Mroczkowskiego (1949-2020)

W nocy z 16 na 17 sierpnia zmarł ks. prof. Ireneusz Mroczkowski, znany i ceniony teolog moralista, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wieloletni wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku i jego rektor od 1999 do 2005.​  
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Możliwość oceniania treści jest dostępna tylko dla subskrybentów. Masz subskrypcję? zaloguj się

red.

|

21.08.2020 23:54 GOSC.PL 21.08.2020 23:54

publikacja 21.08.2020 23:54

0 FB tweetnij
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • KS. HENRYK SEWERYNIAK
  • KS. IRENEUSZ MROCZKOWSKI
  • ZMARLI KAPŁANI

red.

Polecane w subskrypcji

  • Ks. Matuszewski: Zdejmijmy z papieża nieco balastu, jakim są nierealistyczne oczekiwania
    • Rozmowa
    • Wojciech Teister
    Ks. Matuszewski: Zdejmijmy z papieża nieco balastu, jakim są nierealistyczne oczekiwania
  • Miniserial „Wszystko o Marii. Matce Bożej” mówi o Maryi wszystko, tylko nie to, co mówi o Niej tradycja Kościoła
    • Kultura
    • Edward Kabiesz
    Miniserial „Wszystko o Marii. Matce Bożej” mówi o Maryi wszystko, tylko nie to, co mówi o Niej tradycja Kościoła
  • Miłosierdzie na góralską nutę
    • Kultura
    • Jan Głąbiński
    Miłosierdzie na góralską nutę
  • Czy Jezus został ochrzczony na terenie dzisiejszej Jordanii? Odpowiedzi szukamy w Betanii za Jordanem
    • Świat
    • Szymon Babuchowski
    Czy Jezus został ochrzczony na terenie dzisiejszej Jordanii? Odpowiedzi szukamy w Betanii za Jordanem
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X