- Jeśli chcemy poznać, czym naprawdę jest miłosierdzie, trzeba czytać "Dzienniczek" - mówiła w płockim sanktuarium s. Elżbieta Siepak ZMBM. Wczoraj odbyła się uroczystość z okazji 90. rocznicy przybycia Apostołki Bożego Miłosierdzia do Płocka.
Siostra Elżbieta Siepak, rzecznik prasowy Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia i sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie-Łagiewnikach, autorka wielu książek o Faustynie i Bożym Miłosierdziu była w czerwcu gościem cyklu, organizowanego w płockim sanktuarium przy Starym Rynku, w każdy 5. dzień miesiąca. W miejscu pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego mówiła o właściwym rozumieniu miłosierdzia, o wizerunku, którego objawienie otrzymała święta, o dobru czynionym w czasie pandemii i doświadczeniu miłosierdzia we własnym życiu.
- Jeśli chcemy poznać, czym naprawdę jest autentyczne miłosierdzie, trzeba czytać "Dzienniczek" św. s. Faustyny. Czy byłaby zdolna do takiej ofiary i mogła tyle w życiu znieść, gdyby nie miała poznania miłosierdzia? W zależności od tego, jakie mamy pojęcie o miłosierdziu, tak żyjemy. Miłosierdzie to jest jedyne bogactwo, które ma wartość wieczną - mówiła s. Elżbieta Siepak.
Przypomniała, że Jan Paweł II już na początku swojego pontyfikatu zrozumiał, że miłosierdzie jest interpretowane bardzo różnie i dlatego trzeba podjąć refleksję nad tym, co to słowo naprawdę znaczy. - Zarówno św. Faustyna, jak i św. Jana Paweł II przynieśli nową szkołę rozumienia miłosierdzia, nazywaną przez teologów personalistyczną. Oznacza to, że w centrum miłosiernego czynu, aktu jest człowiek i jego godność, a na drugim planie są jego potrzeby - zauważyła s. E. Siepak.
Podczas spotkania w Płocku wyjaśniała też, na czym polegają częste zafałszowania pojęcia miłosierdzia. - Czasem miłosierdzie błędnie kojarzy się z łagodnością, uległością. Chcąc być "miłosiernymi", omijamy wymagania Bożego prawa. To naprawdę nie jest miłosierdzie, ale krzywdzenie ludzi. Miłosierdzie jest bardzo wymagające, bo wymaga rozeznania sytuacji, działania zgodnie z Bożym planem, a nie przymykania oczu na zło. W Bogu istnieje miłosierdzie i sprawiedliwość. Miłosierdzie nie przekreśla ludzkiego grzechu - zauważyła s. Elżbieta Siepak. Podobnie nie można mylić miłosierdzia z filantropią, bo to pierwsze jest spełniane z miłości do Pana Boga, a filantropia niekoniecznie.
Rzeczniczka zgromadzenia, do którego na początku ubiegłego wieku wstąpiła święta i Apostołka Bożego Miłosierdzia, i z którego niedawno grupa zakonnic poszła na pierwszy front walki z koronawirusem, mówiła, że te ostatnie miesiące pandemii otworzyły oczy ludziom na miłosierdzie, niezauważane na co dzień. To miłosierdzie zwykłych, codziennych czynów, jak opieka nad chorym człowiekiem.
Siostra E. Siepak podzieliła się także osobistym doświadczeniem miłosierdzia. Przyznała, że chociaż 23 lata temu doświadczyła łaski uzdrowienia z choroby raka, to jednak największym miłosierdziem w jej życiu był powołanie do służby Bożej, które ma wymiar nie tylko ziemski, jak zdrowie fizyczne, ale wieczny.
Pytana o wizerunek Jezusa Miłosiernego i różne obrazy "Jezu, ufam Tobie", podkreśliła, że ten pierwotny, prawdziwy obraz Jezusa Miłosiernego zawarty jest nie na płótnach, ale na kartach i w słowach Jezusa w "Dzienniczku". - W tej świątyni niech będzie ten obraz, związany z tą ziemią. Też macie tu łaski i świadectwa - powiedziała o płockim wizerunku i sanktuarium Bożego Miłosierdzia przy Starym Rynku.
Spotkanie, które odbyło się po uroczystej Mszy św. w 90. rocznicę przybycia św. s. Faustyny do Płocka, poprowadził Leszek Skierski.
am