- W tym czasie warto wypowiedzieć przez Jezusem nasze rozczarowania i przegrane nadzieje, aby On przeprowadził nas do zmartwychwstania - zachęcał biskup pomocniczy diecezji płockiej, który w katedrze przewodniczył Mszy św. w Niedzielę Biblijną.
Biskup Mirosław Milewski mówił w katedrze, że słowo Boże w przedziwny sposób dociera do współczesnego człowieka, nawet przez sytuację wywołaną przez pandemię. Teraz jeszcze bardziej Bóg swoim słowem otwiera oczy, zwycięża strach i dotyka serca.
- Oto w tych dniach w niespodziewany dla nas wszystkich sposób znaleźliśmy się w sytuacji próby - również próby wiary. W tych nieznanych nam wcześniej okolicznościach trzeba było się zatrzymać, zwolnić i pomyśleć, co tak naprawdę jest ważne! - mówił.
- Ponad 2000 lat po zmartwychwstaniu Jezusa, niczym uczniowie zdążający do Emaus, też się czegoś w naszym życiu spodziewaliśmy. Mieliśmy nadzieję na pokój i bezpieczeństwo, bo przecież wszystko mamy pod kontrolą, nawet siły natury zaczęły pracować wprzęgnięte w wymyślone przez nas mechanizmy. Liczyliśmy na dobrobyt, bo już dawno nie czuliśmy się tak materialnie zabezpieczeni, z tak niskim bezrobociem, z takimi perspektywami wzrostu PKB na przyszłość. Radości i sensu codziennego życia szukaliśmy w galeriach handlowych. Zaczynaliśmy sami decydować o tym, co dobre, a co złe - zwrócił uwagę.
- Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, jak bardzo "na uwięzi" były nasze oczy, jak bardzo spętane były nasze serca, jak bardzo zniewolone były nasze umysły. Na szczęście Bóg, w swojej pokornej miłości, wychodzi na spotkanie naszym niewidzącym oczom. Bardzo pragnie na rany naszej niepewności i strachu wylać balsam swojego pocieszenia i nadziei. Bóg otwiera nam oczy! Przez to, co się dzieje w Polsce i na całym świecie, nie przestaje wyjaśniać nam cierpliwie, że droga do ocalenia prowadzi przez zwrot ku Niemu - podsumował.
Biskup zachęcał do codziennej lektury Pisma Świętego, "choć na jeden rozdział, choć na jeden Psalm, choć na chwilę, tak, aby »zapałało« nasze serce".