Gdy 15 lat temu umierał św. Jan Paweł II, zostawił nam największy dar, który wtedy się spełnił: dar żywej wspólnoty.
Wtedy Płock i diecezja zatrzymały się, przyklęknęły i zapłakały – tak można by sparafrazować słowa kard. Konrada Krajewskiego wypowiedziane w 15. rocznicę śmierci papieża Polaka.
15 lat temu w Ciechanowie na Farskiej Górze ludzie z podniesionymi dłońmi, z różańcem w ręku, modlili się słowami "Ojcze nasz", w Rypinie zgromadzili się tłumnie na dźwięk dzwonu papieskiego, a w Sierpcu przeszli w modlitewnym marszu z sanktuarium Matki Bożej do sierpeckiej fary.
W Płocku centralnym punktem miasta stał się pomnik papieża Jana Pawła II przy katedrze, gdzie dzieci, młodzież dorośli, samorządowcy, duchowni przychodzili z kwiatami i płonącymi zniczami, i modlitwą.
Spotykający się z wiernymi przy katedrze bp Stanisław Wielgus w przeddzień pogrzebu papieża przywołał wskazania średniowiecznego mistyka Jana Eckharta dla każdego, kto chce być świętym:
Pamiętaj, że najważniejszą w twoim życiu jest chwila obecna, najważniejszym człowiekiem w twoim życiu jest ten, który stoi przed tobą, a najważniejszą sprawą w twoim życiu, zawsze i wszędzie, ma być miłość.
- Kto znał Ojca Świętego wie dobrze, że tak właśnie on postępował. Gdy ktoś miał to szczęście, że z nim rozmawiał, odczuwał od razu, że patrzył na niego tymi swoimi dobrymi oczyma, jakby on był jedyny na świecie, i że w tych jego oczach była tylko miłość. Kochał nas, kochał swoją ojczyznę, kochał każdego z nas. Nie zawiedźmy go. Pamiętajmy, że kapitał dobra w świecie, w naszej ojczyźnie, w nas samych, w naszych rodzinach, zależy od nas. Jeśli chcemy reformować świat ku dobremu, zacznijmy reformę od samych siebie. Inaczej świata nie zreformujemy - mówił ówczesny biskup płocki.