Salezjański teatr jest pusty. W salezjańskim teatrze jest dziś cicho - jeszcze tydzień temu rozbrzmiewał w nim pasyjny śpiew i niosła się nadzieja zmartwychwstania.
15. aktorów i 24 spektakle w 5 wielkopostnych weekendów. W każdy z nich do Czerwińska n. Wisłą, jak co roku, mieli przyjeżdżać sympatycy jednego z najsłynniejszych misteriów pasyjnych w Polsce. Taki był tegoroczny plan, który zweryfikowały rozporządzenia związane z sytuacją epidemiologiczną w kraju. Organizatorzy wstrzymali pokazy misterium aż do odwołania.
7 i 8 marca wystawiono pierwsze i, jak dotąd, jedyne spektakle w tym roku, które obejrzało ponad 700 osób. W tym gronie znaleźli się m.in parafianie z Zeńboka, Popowa Kościelnego, Radzymina k. Płońska, Gruduska, Makowa Mazowieckiego, mieszkańcy Czerwińska n. Wisłą, a także pielgrzymi spoza diecezji.
Tegoroczny spektakl bazuje na pierwotnym, legendarnym scenariuszu z tekstem autorstwa ks. Franciszka Harazima i muzyką ks. Antoniego Hlonda (Chlondowskiego), który po raz pierwszy wystawiono w czerwińskim teatrze w 1949 roku. Od tamtego czasu zmieniło się wiele, także odbiorca, którego oczekiwania i wrażliwość uwzględnia nowy scenariusz. Misterium w reż. Marcina Kozubka opowiadają gesty, symbole i muzyka liturgii Wigilii Paschalnej, a kluczem do zrozumienia całości jest zmartwychwstanie. Wiele scen mówi właśnie o wydarzeniach po zmartwychwstaniu Jezusa, którego widz przez cały spektakl "obserwuje", patrząc na ustawiony pośrodku sceny paschał. - To spektakl teologiczny, który mówi o przeżywaniu chrześcijaństwa w perspektywie zmartwychwstania. Jesteśmy dziećmi Boga, który dla nas pokonał śmierć i dał nam nowe życie. Już dziś mamy udział w tej radości paschalnej - mówił reżyser Mariusz Kozubek.
W pobliżu paschału czuwa współcierpiąca Matka. Ten współudział Maryi w dziele zbawienia chciano w tym roku, gdy przypada j50. rocznica koronacji czerwińskiej Madonny, zaakcentować w sposób szczególny. Maryja to przede wszystkim Kobieta, Oblubienica, Matka - Ta, która rozumie, słucha, modli się z całym Kościołem i prowadzi do wiary.
Po spektaklu, na prośbę organizatorów, publiczność powstrzymała się od oklasków. Aktorzy w ciszy przeszli przez salę niosąc światło zapalone od paschału, pozostawiając swoich widzów w zamyśleniu nad śmiercią i życiem - jeszcze wtedy nikt nie przypuszczał, że w tym wymownym zamyśleniu przyjdzie trwać nieco dłużej...