Wczoraj w przasnyskim Zespole Szkół Powiatowych odbyła się akcja poboru krwi, zorganizowana przez środowisko uczniowskie ze szkolnego klubu honorowych dawców "Zakrwiści".
Działają krótko, ale udało im się zorganizować już po raz trzeci akcję "Krew za krew", która przyciągnęła dużą liczbę chętnych. - Zgłosiło się ponad 100 osób, uczniów naszej szkoły, deklarujących chęć oddania krwi. Przyznam, że przerosło to moje oczekiwania - mówi Bogusław Brykała, nauczyciel w ZSP im. mjr. Henryka Sucharskiego i opiekun Szkolnego KHDK "Zakrwiści".
Sprzyjały temu warunki poboru tego życiodajnego płynu. Wprawdzie pod szkołę przyjechał ambulans z terenowego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Płocku, ale sama akcja odbywała się w murach szkoły, w świetlicy. Jak podkreśla B. Brykała, który sam jest honorowym dawcą krwi, pobór nie boli, ale u każdego wiąże się ze stresem. - Chcemy, aby młodzież się przyzwyczaiła, że oddanie krwi nie jest czymś strasznym - mówi.
Młodzież podkreśla, że ma znaczenie, gdzie oddawana jest krew. - Czujemy się tu swobodniej, jest dużo lepsza atmosfera niż w autobusie, bo tu jesteśmy cały czas wśród swoich. To tylko chwilowe wkłucie, to nie jest mocny ból. Później można posiedzieć, zjeść coś słodkiego, bo mamy bufet na miejscu - mówi Julia Kukawka z klubu, która oddała krew po raz trzeci. - Gdy po raz pierwszy oddawałem krew, było dość zimno, stało się przed busem w kolejce i nie było to zbyt przyjemne - wspomina Szymon Czarzasty.
Chętni ustawili się już rano w długiej kolejce do rejestracji. Jednak nie każdy, kto chciał, mógł w tym dniu oddać krew. - Ważna jest świadomość. Bo są osoby, które biorą różne leki albo chorowały na grypę i przy rejestracji okazuje się, że nie mogą oddać krwi, i są zawiedzione - zawraca uwagę Szymon.
Jak mówi Katarzyna Błaszczyk, kierownik RCKiK w Płocku, która wraz z płocką ekipą prowadziła pobór krwi, wśród młodych ludzi coraz częściej zdarzają się choroby przewlekłe, jak astma czy cukrzyca, które mogą być przeciwwskazaniem do oddania krwi.
W przypadku takiej akcji szkolnej ważny jest aspekt edukacyjny i wychowawczy. Już sama chęć oddania krwi się liczy. Co motywuje młodzież? - Pewnie trochę te osiem czekolad i wolny dzień - żartują uczestnicy wczorajszej akcji. Ale przede wszystkim, jak słyszymy, chęć pomocy. - Sama świadomość, że jest taka forma pomocy, która może komuś uratować życie, to jest już wystarczająca rzecz, żeby zmotywować - uważa Julia Kukawka. - Jeśli tylko możemy tak pomóc, to już mamy satysfakcję. W naszym otoczeniu zdarzały się przypadki, że krew była komuś potrzebna. To także, przynajmniej niektórych, motywuje - mówi Aleksandra Chrzanowska. - Mnie nie przeszkadza, że oddaję krew dla nieznanej osoby, jeśli tylko komuś to pomoże - przyznaje Bartek Borkowski z klubu "Zakrwiści", który był pomysłodawcą tej nazwy.
Tym razem akcji "Krew za krew" w przasnyskiej szkole towarzyszyła po raz pierwszy rejestracja potencjalnych dawców komórek macierzystych, przeprowadzona we współpracy z DKMS. W ciągu jednego przedpołudnia zarejestrowało się 10 chętnych. - Chcemy od września ruszyć z kampanią szkolną na ten temat, by nie mylić tego z oddaniem szpiku, który kojarzy się z bolesnym procesem - mówi Bogusław Brykała.
am