W płockim seminarium zakończyły się rekolekcje powołaniowe, w których wzięło udział 20 młodych mężczyzn.
Okazało się, że wielu uczestników rekolekcji potraktowało serio zachętę ks. rektora Marka Jarosza i zachęciło do przyjazdu choćby jednego ze swoich kolegów. I tak, przybyło więcej rekolektantów m.in. z Dąbrowy k. Mławy, z Proboszczewic i z Korzenia k. Płocka.
Jak podkreślali ci, którzy przyjechali pierwszy raz, "na zawiłych seminaryjnych korytarzach łatwo się zgubić, ale łatwo można znaleźć przyjacielską atmosferę". - Tu jest inaczej niż w szkole, inna atmosfera, inni ludzie - mówi Jakub z Proboszczewic, który po raz pierwszy wziął udział w trzydniowym skupieniu o tematyce powołaniowej. - Podoba mi się to, że w seminarium udaje się połączyć to, co duchowe, z radością życia.
Kto był przy Nowowiejskiego 2 w Płocku wcześniej, już wie, że za każdym razem w programie na uczestników czeka coś nowego. - Gdy wracam potem do domu, już zaczynam czekać na kolejny raz, jak na Lednicę - mówi Kamil z Dąbrowy. - Po takim doświadczeniu aż chce się rozmawiać i opowiadać rodzicom, kolegom, bo wciąga to, co tu przeżyliśmy - mówi Kacper z Proboszczewic. - Najpierw jest ciekawość tego miejsca, a potem zaczyna się coś więcej... - dodaje Mateusz z parafii Korzeń.
Uczestnicy rekolekcji uczestniczyli w modlitwach i spotkaniach z klerykami, mieli również spotkania z ks. rektorem Jaroszem, ks. Wojciechem Kruszewskim - ojcem duchownym seminarium, ks. Radosławem Zawadzkim - diecezjalnym duszpasterzem do spraw powołań i ks. Grzegorzem Zakrzewskim - wykładowcą WSD. Ten ostatni mówił m.in., jak można rozpoznać głos Pana Boga. - Do tego potrzeba ciszy, słuchania słowa Bożego i naszego osobistego nawrócenia. Łaska Boża i sakramenty są na tej drodze do Boga umocnieniem i światłem - mówił ks. Zakrzewski.