Biskup Piotr Libera przewodniczył w katedrze liturgii na rozpoczęcie Wielkiego Postu.
W takie dni jak Środa Popielcowa liturgia Kościoła ma szczególną wymowę. Modlitwą tego dnia jest Psalm 51, który w katedrze pięknie wybrzmiał w śpiewie chóru Pueri et Puellae Cantores Plocenses. Towarzyszyło mu posypanie głów popiołem.
– Czyniąc ten znak, nie chcemy wykonywać teatralnych gestów; nie chcemy rozdzierać szat, trzymając jednocześnie serca w bezpiecznej odległości od płomienia Bożej miłości i blasku Bożej prawdy. Nie chcemy uczynków pobożnych wykonywać przed ludźmi, aby widziały nas telewizyjne kamery i internetowe portale; nie chcemy zbierać od mediów nagród i pochwał. Chcemy wołać szczerze, z całego serca: "Zmiłuj się, Panie, bo jesteśmy grzeszni", bo czują to nasze serca. Tak – jesteśmy grzeszni! Potrafimy świadomie i dobrowolnie wybierać śmierć. Jesteśmy zdolni naprawdę do wszystkiego, czasami zadziwiając nawet siebie samych, do jakiego stopnia otwieramy drzwi ciemności – mówił biskup Libera w homilii.
Środa Popielcowa jest więc wołaniem o autentyczną skruchę i miłość: – Miłosierdzia doświadczy jednak tylko takie serce, które odkrywając, jak bardzo jest kochane, obudzi w sobie pragnienie odpowiedzi miłością na miłość. I wtedy rodzą się również prawdziwa skrucha i autentyczny żal. Skrucha prawdziwa rodzi się właśnie z miłości i wtedy prowadzi do autentycznego nawrócenia. Kiedy przynosi ją tylko lęk przed karą, to kiedy mija lęk, znika i skrucha – akcentował.
Zwrócił uwagę, od którego miejsca trzeba dziś zaczynać ten post. - "Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pana". Tak, bo od tego miejsca trzeba zacząć... Bo nawet bliskość ołtarza nie chroni od grzechu – wręcz przeciwnie, jeśli grzech przychodzi, żeby zbierać swoje żniwo właśnie tam – między "przedsionkiem a ołtarzem" – wtedy dopiero objawia się w naprawdę zatrważający sposób jego śmiercionośna moc, odsłania straszne "misterium nieprawości". Dlatego nie milczymy, ale wołamy z serca o przebaczenie, zwłaszcza za wilki przebrane za pasterzy, za grzech, siany w ukryciu, a zbierający żniwo na oczach świata. Dlatego już w piątek, wyruszymy w przebłagalnej Drodze Krzyżowej, prosząc Boga i ludzi nie o "zasłonę milczenia", ale o odwagę bycia znowu głosem tych, którzy tego głosu zbyt długo nie mieli - mówił ks. biskup w kazaniu.
Kaznodzieja zachęcał do odkrycia na nowo skarbu modlitwy, w tym Gorzkich Żali i Drogi Krzyżowej. – Jeśli szukamy źródła mocy do autentycznej przemiany serc, zacznijmy od modlitwy. Ona od spotkania z Bogiem zaprowadzi nas do spotkania z człowiekiem, otworzy nam serca na jałmużnę oraz pozwoli nam odnaleźć w umartwieniu postu modlitwę ciała oczyszczającego swoje tęsknoty – mówił. Zachęcał również do słuchania słów Ojca Świętego, i aby nie słuchać innych głosów, które rozbijają jedność Kościoła.