Minęło 157 lat od wybuchu powstania styczniowego. Z tej okazji w Raciążu odbyła się niecodzienna lekcja historii, także tej zapisanej w regionie.
Dokładnie 28 stycznia 1863 roku oddział powstańczy dowodzony przez płk. Kazimierza Wolskiego został w Uniecku otoczony przez rosyjską kolumnę. Zabarykadowani w dwóch domach powstańcy bronili się długo, ale ostatecznie musieli się poddać. Ci, którzy ocaleli, zostali zesłani na Sybir. Ci, którzy stracili swoje życie, zostali pochowani na unieckim cmentarzu.
Pamięć o tych historycznych wydarzeniach pielęgnują strzelcy z Jednostki Strzeleckiej 1863 z Uniecka, którzy za patronów obrali sobie właśnie powstańców styczniowych walczących w ich regionie. Strzelcy zajęli się mogiłą poległych w 1863 roku i odnajdują coraz więcej zapomnianych miejsc pamięci z okolicy, a także pamiątek z tamtych walk, takich jak cenny ryngraf czy guziki od wojskowych mundurów.
Na ich zaproszenie do Raciąża przyjechali wojskowi z Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa. – Każda wojna jest złem, bo niesie zniszczenie, cierpienie i śmierć. To język, wiara ojców, historia pisana tradycją polskiego oręża jednoczyła naród w najtrudniejszych czasach. Ale także weterani powstańczy i wojenni byli pomnikami żywej pamięci, bo uczyli młode pokolenia prawdziwej historii – mówili do młodzieży z raciąskich szkół żołnierze z Centrum Weterana.
Od przeszło 100 lat Ordynariat Polowy Wojska Polskiego otacza opieką duszpasterską polskich żołnierzy. Kapłańska posługa sprawowana jest często w niecodziennych, ekstremalnych warunkach. Tam, gdzie trwa wojna, polowe kaplice często stają się celem ataków, a "za głowę" kapelana wyznacza się specjalną nagrodę. – Na misjach spędziłem ponad trzy lata. Tej posługi kapłańskiej nie da się porównać z niczym innym. Wtedy z człowieka wychodzi naprawdę wszystko. Tam nie da się udawać, jesteśmy ze sobą 24 godziny na dobę. Wychodzi wtedy z człowieka to, co najbardziej szlachetne, piękne, wspaniałe, ale też to, co najbardziej podłe. Nie ma znaczenia, jakim wylatuje się na wojnę. Trzeba dużej pracy nad sobą, żeby okazać się człowiekiem w każdej sytuacji, z którą przychodzi się tam mierzyć – opowiadał jeden z księży kapelanów Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego.
Wśród zaproszonych gości znalazł się praprawnuk uczestnika powstańczej potyczki w Uniecku, kmdr por. rez. Mariusz Konarski. – Ta historia była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Mój prapradziadek walczył tu, był ranny i dostał się do niewoli rosyjskiej. Powrócił po 10 latach i z przekazów rodzinnych wiem, że pracował niedaleko Płocka. Niestety, nie ostały się po nim żadne pamiątki. To już rodzinna tradycja. Mój dziadek był wojskowym, ojciec był wojskowym, ja też, i mam nadzieję, że mój syn też podejmie tę służbę. Ten wyjątkowy ryngraf, który otrzymałem, dedykuję swojemu przodkowi, Janowi Konarskiemu i wszystkim, którym śniła się niepodległa Rzeczpospolita – mówił zaproszony gość z Gdańska.
W dowód uznania i szacunku dla działań warszawskiej instytucji, komendant JS 1863 Unieck st. insp. Artur Zybała, przekazał dla Centrum Weterana swój mundur pustynny z okresu służby poza granicami kraju oraz pamiątkową statuetkę jednostki, którą prowadzi.