Przedświąteczny wykład płońskiej Akademii ABC Chrześcijaństwa poświęcony był osobie kard. Stefana Wyszyńskiego, już niebawem błogosławionego.
Powoli rozpoczynają się wydarzenia towarzyszące czerwcowej beatyfikacji prymasa, które mają za zadanie jak najlepiej przybliżyć jego życie i działalność. Nasza diecezja może czuć się wyróżniona, bo to w jej ówczesnych granicach urodził się kard. Wyszyński. Słuchacze płońskiej akademii mieli okazję wysłuchać wykładu "Prymas Wyszyński – nasz kandydat na ołtarze". Słowo "nasz" nie powinno dziwić. - Bierzmował go nasz biskup, bł. abp Antonii Julian Nowowiejski. Wyszyński przyjeżdżał tu jako młody profesor z wykładami do Akcji Katolickiej. Płock był dla niego ważny - opowiadał ks. dr hab. Rafał Bednarczyk, wykładowca UKSW w Warszawie i proboszcz w Rębowie k. Wyszogrodu.
Uczestnicy spotkania próbowali odpowiedzieć na pytanie, jaką drogę świętości proponuje prymas. - Beatyfikacja nie jest nagrodą za jego wyjątkowe pasterzowanie, chociaż z tym się niewątpliwie wiąże. Świętość to przede wszystkim to, co dzieje się w człowieku, co jest jego osobistą drogą do Pana Boga - mówił ks. Bednarczyk. Wszyscy byli zgodni, że jednym z ważniejszych kluczy do zrozumienia osoby prymasa jest jego szczególny kult Matki Bożej. Chociaż sceptycy zarzucali mu, że był zbyt maryjny, zbyt ludowy, to on do końca trwał przy swoim zdaniu: "Wszystko postawiłem na Maryję". - Wyszyński to kapłan, którego droga pełna jest takich symboli, mocnych gestów i słów. Był prawdziwym liderem, kimś, kto wyznaczał kierunek, nie uciekał przed trudnymi decyzjami i brał za nie odpowiedzialność - akcentował wykładowca.
Podczas spotkania przypomniano także słowa: "Przebaczamy i prosimy o wybaczenie" z orędzia do biskupów kościoła niemieckiego, czy odważne prymasowskie "Non possumus", które w obronie Kościoła twardo wyznaczało granice ingerencji komunistycznej władzy.
Wspominano i dzielono się przemyśleniami na temat postawy prymasa, ale także można było usłyszeć historie z osobistych spotkań z nim. - Pod koniec lat 70. spotkałem kardynała. Jako młody chłopak, czułem pokorę i niezwykłość jego osoby, dostojność ale też bezpośredniość, w tym jak wychodził do młodzieży. Uważam, że ta beatyfikacja niesie dobro dla nas wszystkich, bo pokazuje, że droga do świętości jest możliwa. My rozmawiamy o świętości, o tym, że to cel życia każdego człowieka, ale nie bardzo wiemy, jak ją realizować. Ta beatyfikacja może być inspiracją, znakiem także dla tych kapłanów, którzy mają jakieś kryzysy czy problemy. Postawa kard. Wyszyńskiego pokazuje, że da się wytrwać, że taka droga jest możliwa. Święci z poprzednich wieków są dla nas odlegli, my znamy ich cnoty, ale oni są dla nas tacy trochę "z obrazka". Tych współczesnych świętych mieliśmy możliwość oglądać "na żywo". Jan Paweł II, kard. Wyszyński, Matka Teresa to są dla mnie ludzie, którzy budują wiarę, dają siłę, dają moc do realizacji tej świętości - powiedział pan Andrzej z Płońska, uczestnik chrześcijańskiej akademii.
Podczas spotkania mówiło się, jak aktualne, także dzisiaj, jest nauczanie kard. Wyszyńskiego, szczególnie to dotyczące wizji ludzkiej pracy, rodziny czy obrony życia. - Przypominanie tej wielkiej osobowości jest dla nas szansą. Ufam, że nawet młode pokolenie, które nie znało kard. Wyszyńskiego będzie mogło odkryć, że to był ktoś naprawdę wielki, że jest coś, czego możemy się od niego uczyć. Tysiąc lat historii chrześcijaństwa w Polsce, a to będzie pierwszy prymas wyniesiony na ołtarze. To też świadczy o jego wyjątkowości - podsumował ks. Bednarczyk.