Pytają historycy i teolodzy, znawcy muzyki kościelnej i konserwatorzy dzieł sztuki. Ich źródłem jest XII-wieczny Pontyfikał Płocki I, po raz pierwszy tak gruntownie przebadany przez naukowców. Czy na wszystkie pytania znajdziemy w nim odpowiedź?
Był to dzień spędzony w świecie pontyfikału: w seminarium i płockiej katedrze mówiono o odzyskanym przed czterema laty średniowiecznym kodeksie. Ale "mówiła" też sama księga: między wierszami, swym duchem i tajemnicą, bo jak się okazuje, w tej kwestii uczeni stawiają wciąż wiele pytań.
Zaskakuje oryginalność tej starej księgi, odzyskanej cudem po wojennej zawierusze. - Jest niepowtarzalna, bo średniowieczne pontyfikały, czyli księgi liturgiczne używane przez biskupa do sprawowania liturgii, różniły się między sobą. Wciąż jest za mało badań prowadzonych w tym względzie, potrzeba więc solidnej analizy porównawczej między poszczególnymi kodeksami. Są to księgi wciąż czekające na odkrycie. Są one świadectwem liturgii dawnych wieków, w których słowo wydaje się archaiczne, ale jest wciąż żywe. Ich piękno powinno uwrażliwić na piękno liturgii i bogactwo tradycji Kościoła - mówił ks. dr hab. Waldemar Pałęcki z KUL.
Pontyfikał mówi o miejscach i ludziach płockiego średniowiecza - przekonywał z kolei prof. Leszek Zygner, historyk i rektor Państwowej Uczelni Zawodowej im. Ignacego Mościckiego w Ciechanowie. - Pamiętajmy, że wtedy: w XII i XIII wieku, było to biskupstwo niezależnego księstwa, i że to były rubieże chrześcijaństwa. W średniowieczu Płock miał ważną rolę do odegrania. Nie dziwmy się więc, że przybywali tu pobożni i światli ludzie z zachodniej Europy. A przybywając na to pogranicze chrześcijaństwa i pogaństwa, byli nawet gotowi ponieść śmierć za wiarę. Również założenia architektoniczne średniowiecznego Płocka, sposób wznoszenia ówczesnych kościołów i tytuły świętych, które im nadawano, wiązały silnie to biskupstwo z innymi ośrodkami zachodniej Europy - mówił prof. Zygner. Podkreślił również rolę biskupów Szymona i Wernera oraz znaczenie rozwoju kultu św. Zygmunta w Płocku i diecezji w tamtym czasie.
- Pontyfikał jest księgą niegdyś utraconą i cudem odzyskaną - podkreślał ks. prof. Leszek Misiarczyk, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku i UKSW w Warszawie. Przypomniał, że z niemal 170 rękopisów, które przed wojną posiadało płockie Archiwum Diecezjalne, ocalało zaledwie 19. Jednym z nielicznych odzyskanych niedawno jest właśnie Pontyfikał Płocki I. - To jedyny, kompletnie zachowany i najstarszy taki pontyfikał w Polsce. Dopatrujemy się w nim wpływów nadmozańskich, bawarskich, rzymskich, a nawet bizantyjskich. Jednak na podstawie przeprowadzonych przez nas badań uważamy, że należy przesunąć czas jego powstania na koniec XII albo początek XIII wieku, a nie, jak do tej pory uważano za ks. Antonim Podlesiem, że jest to pontyfikał z początków XII wieku i czasów bp. Aleksandra z Malonne - mówił ks. Misiarczyk, który miał za zadanie odczytanie treści kodeksu.
Rodzą się trzy wnioski: że wraz z bp. Aleksandrem z Malonne nie nastąpił aż tak masowy napływ kodeksów biblijnych i liturgicznych do Płocka, jak dotychczas sądzono. W konsekwencji należy też wątpić, aby w połowie XII wieku istniało w Płocku duże, profesjonalne skryptorium do przepisywania rękopisów. Jakieś małe, lokalne skryptorium z pewnością istniało, co potwierdzają dopiski do Biblii Płockiej z 1148 r. Większość z zachowanych kodeksów powstała w czasach rządów diecezją bp. Lupusa, pierwszego autochtona. Nawet jeśli były one przepisywane z kodeksów nadmozańskich, bawarskich czy włoskich, fakt ten potwierdza wykształcenie się w tym czasie w Płocku elity duchownych, świadomych liturgicznego, duszpasterskiego i kulturowego znaczenia ksiąg.