Ulicami Ciechanowa po raz pierwszy przeszedł Marsz Pamięci w 77. rocznicę likwidacji przez niemieckich okupantów tutejszego getta.
Z inicjatywą marszu wystąpił Mariusz Stawicki - wicedyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Zygmunta Krasińskiego w Ciechanowie, były przewodniczący Rady Miasta Ciechanów.
Około 30 osób zebrało się na dziedzińcu ciechanowskiego zamku, na którym podczas II wojny światowej Niemcy gromadzili Żydów przed wywózką do obozów śmierci. 6 listopada 1942 Niemcy wywieźli z ciechanowskiego getta ok. 5 tys. Żydów.
Uczestnicy marszu przeszli przez miasto na dworzec kolejowy, skąd 77 lat temu wyruszały transporty do Auschwitz-Birkenau, Treblinki i innych miejsc kaźni.
Warto tu przytoczyć wspomnienia ocalałego z zagłady Samuela Althausa, które spisał w książce "Gdzie jest Bóg?": "Gdy szliśmy w kierunku stacji kolejowej, dołączali do nas ciotki, wujkowie, kuzyni, przyjaciele i sąsiedzi. Cała społeczność żydowska w Ciechanowie, ubrana w najlepsze ubrania i niosąc nasze najcenniejsze rzeczy, szła powoli i uroczyście do pociągów, które miały nas zawieźć do piekła na ziemi. Gdy szedłem z nimi i ich obserwowałem, ogarnęło mnie uczucie smutku, strachu, gniewu i nienawiści. (…) Mój ojciec miał wtedy 50 lat, a mama 48. Mój brat Yussel miał 27 lat, Srulek miał 25, Simon miał 23, moja siostra Chaia miała 14. Feigel 11, ja miałem 18 lat, a Leibel, zabrany przez nazistów ponad rok wcześniej, miałby wtedy 20 lat".
- Jesteśmy winni coś naszym przodkom i naszym sąsiadom - mówił na ciechanowskim dworcu Mariusz Stawicki. - Tym, którzy po raz ostatni tutaj z Ciechanowem się żegnali. Tak jak napisał ciechanowski regionalista Robert Bartołd w 1962 r. - 20 lat po likwidacji getta: "to jest tak karta z historii Ciechanowa, której nie godzi się zapomnieć", i myślę, że ten nasz marsz, paradoksalnie trochę późno, bo dopiero 77 lat po likwidacji getta, będzie krokiem do tego, żeby nie zapomnieć, żeby ta pamięć ocalała - mówił Stawicki.
"Najstraszniejsze było zostawienie naszych domów i wszystkiego, co kochaliśmy w naszym niegdyś wspaniałym Ciechanowie. Ale był też strach przed tym, co przed nami, i niewiarygodny gniew i nienawiść, które odczuwałem wobec tych absolutnie złych ludzi, którzy to spowodowali" - czytamy dalej we wspomnieniach Samuela Althausa.
Uczestnicy marszu zapalili na stacji znicze, a ks. Paweł Czarnecki, wicedyrektor Katolickiego Radia Diecezji Płockiej odczytał Psalm 42 i razem z zebranymi odmówił Modlitwę Pańską i "Wieczny odpoczynek…".
red., M. Szyperski