Na tym grobie nie gasną znicze. To miejsce gdzie rodzice, którzy przedwcześnie pożegnali swoje pociechy powracają by w modlitwie przepracować swój ból i odnaleźć siłę do jego przezwyciężenia.
Dzień 15 października jest przepełniony żałobą wszystkich rodziców, którzy nie zdążyli wziąć swoich dzieci w ramiona, albo trzymali je w tych ramionach zbyt krótko...
Upamiętnienie dzieci, które odeszły przed narodzeniem czy zaraz po nim, skłania do refleksji nad sytuacją rodzin zmagających się ze stratą i choć jest to temat trudny to nie może pozostać przemilczany. - Śmierć dziecka boli zawsze tak samo, niezależnie od jego wieku, wielkości czy wagi ciała. Nie dziwi wiec, że rodzice przeżywający tragedię jego utraty chcą je godnie pożegnać. Ból potęguje często postawa otoczenia, które udaje jakby tego dziecka nigdy nie było. Dodatkowym ciosem jest unikanie tego tematu. A wy wiecie dobrze, że ono istniało, że było waszą pociechą i radością. Zupełnie inaczej dzieje się kiedy jest się zrozumianym i ma się wsparcie w cierpieniu. Stąd nasza obecność i modlitwa – mówił podczas Mszy Św. w płońskiej kaplicy cmentarnej ks. Tadeusz Kulesza.
Płońska nekropolia ma swój pomnik dzieci zmarłych przedwcześnie od 2014 r. Pochówki maleństw odbywają się tu dwa razy do roku: 26 maja i 15 października. – Widzimy, po rosnącej frekwencji, jak bardzo potrzeba jest takich miejsc na naszych cmentarzach. Dzisiaj przyszło około 60 osób. Trzeba mieć taką przestrzeń gdzie się przychodzi pomodlić, zapalić znicz. To bardzo wartościowa inicjatywa i cieszy, że jest takich miejsc coraz więcej, również w naszej diecezji. To jest nieocenione godnie pochować swoje dziecko i móc przeżyć żałobę po jego stracie – opowiadają członkowie Domowego Kościoła z Płońska, którzy opiekują się tutejszym nagrobkiem i pomagają w organizacji pochówków.
Podobne nagrobki znajdują się na nekropoliach m.in. w Ciechanowie, Płocku, Dobrzyniu n. Wisłą, Bielsku i Sierpcu, a miejsca, gdzie stanęły pomniki upamiętniające zmarłe przedwcześnie dzieci są m.in. na cmentarzu w Baboszewie.