Z wojownikami lepiej nie zaczynać... chyba, że są z Wojska Gedeona. A wtedy odważnie otoczą modlitwą i umocnią świadectwem żywej, młodzieńczej wiary.
Jest to "młoda" wspólnota, która powstała w 2002 r. w Płocku, z połączenia duchowości Odnowy w Duchu Świętym i Ruchu Światło–Życie z dyscypliną ciała, zasadami harcerstwa i rycerstwa. Jej inicjatorami było dwóch kapłanów: ks. Leszek Piórkowski i ks. Bogdan Pawłowski. – Postanowiliśmy zadbać o codzienność. Widzieliśmy, jak ludzie "rozkładają się", nawet po najlepszych rekolekcjach, bo brakowało właśnie tego przełożenia na życie codzienne, pokazania, jak teorię zastosować w praktyce. Dlatego w Wojsku Gedeona przekazujemy nie tylko duchowość, ale podchodzimy również do tematu w sposób wychowawczy – mówi ks. Piórkowski, obecny naczelnik Wojska Gedeona.
Wspólnota powstała z myślą o młodzieży, ze szczególnym uwzględnieniem ewangelizacji bierzmowanych. Konsekwentnie, z biegiem czasu zrodziła się wspólnota małżeństw, która nieustannie się rozrasta i wspólnota kapłanów, która liczy obecnie 9 osób. – Dzięki Wojsku Gedeona mamy metodę pracy z młodzieżą na płaszczyźnie duchowej i tej czysto ludzkiej. Zawsze staramy się pokazać, że to, czego doświadczają na rekolekcjach, przydaje się w życiu codziennym. Walka, jaką trzeba stoczyć, to rozprawienie się z grzechem i ciągłe nawracanie się. We wspólnocie uczymy się być dziećmi Boga na co dzień – opowiada ks. Tomasz Dec, który prowadzi ciechanowską komandorię przy parafii Matki Bożej Fatimskiej.
Atmosfera wspólnoty sprawia, że niezależnie od pełnionej funkcji, ludzie czują się tu komfortowo, mogąc podzielić się swoimi doświadczeniami. – Wojsko Gedeona nie pozwala zgnuśnieć, osiąść w bezczynności. Młodzież we wspólnocie nadaje jej dynamikę i mobilizuje nas do tego, żeby samemu od siebie wymagać: rozwijać się, wychodzić do ludzi, dbać o swoje życie duchowe – dodaje ks. Krzysztof Drzazgowski, który opiekuje się wspólnotą w Mławie.
W tym roku 10-dniowe rekolekcje zorganizowano w dwóch turnusach. Przyjechało łącznie 150 osób: młodzież, studenci i małżeństwa oraz kapłani. Przez te kilka dni formacji w Rajczy i Soblówce k. Żywca tematem wiodącym była Eucharystia. Rytm dnia na rekolekcjach jest raczej niezmienny, ale nigdy nudny. Rano zaczyna się poranną zaprawą, najczęściej jest to krótkie bieganie. Następnie uczestnicy gromadzą się na porannym apelu, gdzie omawia się sprawy dotyczące rozpoczynającego się dnia. Jest poranna modlitwa za dzieło Wojska Gedeona, jutrznia lub inne modlitwy, śniadanie, a po nim inspekcja w pokojach. Po tym zaczyna się blok, który każdego dnia porusza inną kwestię związaną z głównym hasłem rekolekcji: konferencja, modlitwa osobista, grupki dzielenia, Eucharystia, modlitwa wieczorna. Oczywiście wszystko przeplata czas na posiłki, integrację czy spowiedź. Jest czas na radość i czas na modlitwę. Dzięki świadectwom księży, uczestnicy tegorocznych rekolekcji poznawali Mszę św. "od kuchni" i na nowo przypominali sobie znaczenie wypowiadanych słów.
Wakacje w pełni, a w Ciechanowie nadal trwają cotygodniowe spotkania wspólnoty. Na ostatnią adorację Najświętszego Sakramentu przyszło ponad 50 młodych osób. Aż chciałoby się powiedzieć: "tu bije serce tej wspólnoty", bo to najliczniejsza spośród grup Wojska Gedeona w diecezji. Julia Czyżyk, która jest animatorką i liderem tej grupy podkreśla, że czerpie siłę z tej modlitwy. Pierwszy raz zetknęła się ze wspólnotą, jadąc na rekolekcje dla bierzmowanych i to właśnie tam doświadczyła bliskości Jezusa, takiego, który mówi i działa w jej życiu. – Wojsko nieustannie mnie rozwija i pozwala utrzymać moją wiarę żywą. Na tegorocznych rekolekcjach na nowo nauczyłam się przeżywać Mszę św. i towarzyszącą jej symbolikę. W sercu zachowam słowa o tym, że każda Msza św. to jest największy z cudów – opowiada z radością Julia, związana ze wspólnotą od 2017 r.
Anna należy do mławskiej wspólnoty i to jej zawdzięcza swoją duchową przemianę. Wspólna przygoda zaczęła się półtora roku temu na rekolekcjach dla maturzystów. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że można stworzyć z Bogiem tak zażyłą relację, jaką dziś pielęgnuje. To ziarenko kiełkowało w niej i jej znajomych, aż zaprowadziło ich na spotkania Wojska Gedeona, i tak już zostało. Ceni sobie te spotkania za to, że podtrzymują Bożego ducha, ułatwiają spowiedź, budują wspólnotę. – Otworzyłam się tam na innych ludzi. Mam doświadczenie różnych wspólnot, ale to tu znalazłam swoje miejsce. Wiem, że z nimi mogę wszystko. Nie zastanawiałam się wcześniej nad gestami towarzyszącymi Eucharystii, a to rekolekcyjne poznawanie poszczególnych jej części pozwoliło mi nauczyć się świadomie ją przeżywać. Dotarło do mnie, że w każdej Mszy św. jest śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Nie zapomnę też emocji, jakie towarzyszyły mi, kiedy postanowiłam przed Najświętszym Sakramentem wyznać, że Jezus jest moim Panem. To dało mi duchowy spokój i wolność. Uczę się tam również punktualności i dobrego wykorzystywania czasu; widzę, że po powrocie z rekolekcji staram się stosować te reguły w swojej codzienności – opowiada animatorka z Mławy.
Martyna z kolei pojechała na rekolekcje zachęcona towarzystwem znajomych i bliskością gór. Od dawna miała zdystansowany stosunek do Kościoła. Nie spodziewała się tego, co ją tam spotkało. – Nie wiedziałam, że te rekolekcje są tak "omodlone". Myślałam, że pobędę sobie w górach i od czasu do czasu będzie jakaś Msza. Okazało się, że chcąc nie chcąc, musiałam się w to zaangażować. I tak powoli te treści zaczęły mnie dotykać. Któregoś dnia postanowiłam dać sobie szansę. Zaczęłam rozmyślać i szukać wsparcia w rozmowie z kapłanem. Zaowocowało to spowiedzią. Zapragnęłam wejść w bliższą relację z Jezusem, którego na tych rekolekcjach poznałam na nowo. A później było już tylko lepiej. Po roku od ostatniej spowiedzi pierwszy raz uczestniczyłam w pełni we Mszy św. Znowu uwierzyłam Bogu i cieszę się, że trwamy w przyjacielskiej relacji, tak jak dawniej. Jestem wdzięczna mojej przyjaciółce Ani, która namówiła mnie na ten wyjazd i pozostaję pod wrażeniem zaangażowania kapłanów, które pomogło mi na nowo zbudować relację z Jezusem. Tam można odzyskać nie tylko wiarę w Boga, ale też wiarę w księży, szczególnie teraz, kiedy tyle złego się o nich mówi. Znalazłam wspaniałych przewodników, którzy mają Bożego Ducha – dzieli się swoim nawróceniem i zapewnia, że chce regularnie uczęszczać na spotkania wspólnoty w Mławie.
Każdy wyjechał z rekolekcji z bagażem osobistych przeżyć i z niepozorną karteczką, która ma wielką moc. Margaretka Gedeonowa zobowiązuje do podjęcia rocznej modlitwy za konkretną osobę poznaną podczas rekolekcji. Świadomość czyjejś codziennej modlitwy mobilizuje bowiem do odwdzięczenia się tym samym i daje siłę w przezwyciężaniu codziennych trudności.