"Pielgrzym" znów w Płocku

Tratwa pod banderą Jana Pawła II i Ligii Morskiej i Rzecznej zawinęła na kilkanaście godzin do płockiego portu.

- W Płocku czujemy się wspaniale! Mamy tu tylu sprawdzonych przyjaciół jak kapitanowie: Fidelis i Pielaciński. Przywitano nas już przed płockimi mostami i dopłynęliśmy tu w asyście - mówił kpt. Marek Padjas, wiceprezes LMR, gdy "Pielgrzym" niedzielnym popołudniem dotarł szczęśliwie do przystani "Morka" na Wiśle.

To druga wyprawa rzeczna tej jednostki, zbudowanej samodzielnie przez miłośników wody, mająca być symbolem jedności Polaków wokół spraw morza i rzek. Na kilkunastometrowym maszcie "Pielgrzyma" powiewa narodowa bandera z logo Ligii Morskiej i Rzecznej, organizującej tę wyprawę, oraz reprodukcją autografu Jana Pawła II.

"Pielgrzym", który w ubiegłym roku z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości płynął z Wyszkowa na Westerplatte, w tym roku przemierza wodną trasę z Krakowa do Kołobrzegu. Flis odbywa się na wodach Bugu, Narwi, Wisły, Noteci, Odry - od Szczecina, a następnie przez Zalew Szczeciński i Morze Bałtyckie, do Kołobrzegu. W tamtym roku maszt z narodową banderą i flagami poszczególnych miast, do których zawijała jednostka, pozostał na Westerplatte; tym razem nowy maszt zostanie posadowiony w kołobrzeskiej Marinie Solnej.

Spływ rozpoczął się 18 maja (w rocznicę urodzin papieża Polaka) z przystankami m.in. w Sandomierzu, Kazimierzu Dolnym, Puławach, Dęblinie i dotarł do Wyszkowa. Po krótkiej przerwie "Pielgrzym" ruszył kilka dniu temu w drugi etap wyprawy, od Wyszkowa, zatrzymując się do tej pory w Popowie i Czerwińsku nad Wisłą. Wczoraj w godzinach popołudniowych zawinął do Płocka.

- Ten rok został ustanowiony przez polski senat Rokiem Ligii Morskiej i Rzecznej. Cóż było robić? "Pielgrzym" jeszcze raz musiał ruszyć na wody - śmieje się komandor rejsu Marek Padjas, który na co dzień jest kapitanem dużych statków morskich. Przyznaje jednak, że taki spływ tratwą Wisłą to inne wyzwanie i wielka przyjemność. A sama załoga "Pielgrzyma" jest więc po części stała, po części zmieniająca się.

- Woda łączy ludzi - i to jest najważniejsze. Mamy różne poglądy i historie, ale okazuje się, że ten wspólny cel, do którego płyniemy, nas łączy. Nasza jednostka porusza się wolno, około 6-7 km na godzinę. Jest dużo czasu, by się poznać, porozmawiać. A tratwa jest duża, pomieści wiele osób, zawsze wszystkich serdecznie zapraszamy. Każda nowa osoba coś nowego wnosi. Mamy nadzieję, że na szlaku wodnym dołączy też do nas młodzież, choćby na jeden czy dwa dni. Wiemy już, że w Bydgoszczy dosiada się kolejna grupa marynarzy morskich. W zeszłym roku niektórzy kawałek przepłynęli i się zakochali - opowiada kapitan.

Załoga m.in. kultywuje dawne piękne tradycje wodne. - Wstajemy o godzinie 5 rano i jak to było przed wojną na polskich żaglowcach, śpiewamy "Kiedy ranne wstają zorze". Okazuje się, że inne załogi do nas dołączają. Na przykład w Czerwińsku też byli wodniacy, obudzili się, wstali i zaśpiewali razem z nami - opowiada wiceszef LMR.

"Pielgrzym" ruszył na wody dzięki zaangażowaniu i pasji ludzi, związanych z tą organizacją, m.in. z Wyszkowa, Kołobrzegu, ale też dzięki długiej liście pojedynczych sponsorów. Tak jak w ubiegłym roku wraz z tratwą płyną jednostki wspierające, należące do członków Klubu Żeglarskiego "Spinaker" w Wyszkowie.

- To jest świetna misja. Ludzie morza czy wody to jedna wielka rodzina - podkreśla kpt. Marek Padjas.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am