Znany ewangelizator i charyzmatyk z Indii spotkał się z rzeszą pielgrzymów w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Oborach.
Wyobraź siebie blisko Jezusa, tak blisko jak Maryja i uczeń Jan stali obok krzyża Pana - mówił o. James Manjackal, znany i charyzmatyczny ewangelizator z Indii. Mówił o zażyłej miłości do Jezusa i o Eucharystii. Ojciec kolejny raz przyjechał do Obór i spotkał tu kilka tysięcy pielgrzymów zgromadzonych na placu przed sanktuarium. Jeszcze w ubiegłym roku, gdy odwiedzał to miejsce, siedział na wózku. Teraz mógł już stać przy ambonie o własnych siłach i głosić długą konferencję, przerywając ją często zawołaniem: "Alleluja!", "Chwała Panu!". Rzeczywiście, "Chwała Panu!", bo schorowany misjonarz wraca naprawdę do zdrowia.
Gdy głosił słowo, jedną ręką dotykał swego misyjnego krzyża, zaś drugą trzymał na Biblii, do której często sięgał. Jego konferencje były na wskroś biblijne, były pełnym Ducha czytaniem słowa Bożego.
- Co oznacza, że Maryja i Jan byli tak blisko Jezusa? - pytał misjonarz. - Maryja bardzo kochała, najbardziej ze wszystkich ludzi, a Jan oparty o serce Jezusa rzeczywiście rozumiał, co mówił Pan. Pytaj się więc, czy jesteś blisko Jezusa, czy już przylgnąłeś do Niego? Uczcie się takiej wiary również od tej Piety z Obór, w której Matka Boża trzyma blisko siebie martwe ciało Syna. Mówi przecież jeden z psalmów: "Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie" (Ps 91,14).
- Małżonkowie, czy "przylegacie" do siebie nawzajem? Księża, czy przylgnęliście naprawdę do Jezusa? - pytał ojciec. - Aby prowadzić prawdziwie święte życie, trzeba przylgnąć do Jezusa. A przylgnąć do Niego - tłumaczył dalej o. James - oznacza dziękować Bogu za dobro, a nawet za zło, które nas spotkało - wyjaśniał.
Opowiedział historię Brygidy - kobiety, która straciła męża i syna, i choć wcześniej była zbuntowana przeciwko Panu Bogu, później mimo największych trudności pozostała Jemu wierna, "bo przylgnęła do Boga". - I dlatego: w chorobie i cierpieniu, w problemach z rodziną i z samym sobą, we wszelkich okolicznościach, przylgnij do Jezusa. Ja sam, w każdym cierpieniu, które mnie spotkało w życiu, właśnie tak zrobiłem - akcentował misjonarz z Indii.
W czasie Mszy św. o. James mówił o Eucharystii i o warunkach przyjmowania Komunii św. - Na każdej Mszy św. wchodzimy w wielką zażyłość z Jezusem, bo On rozdaje nam wtedy swoje Serce - akcentował o. Manjackal. Przestrzegał przed niegodnym przyjmowaniem Komunii św. i przed grzechami popełnionymi myślą oraz zaniedbaniem. - W czasie Komunii prośmy o uzdrowienie z tych słabości, prośmy, abyśmy mieli charakter Jezusa, abyśmy zawsze przyjmowali Komunię św. w świętości serca - stwierdził misjonarz.