Wraz z czcicielami św. Antoniego do Ratowa pielgrzymowali w tych dniach biskupi Roman Marcinkowski i Piotr Libera.
Tegoroczny odpust w sanktuarium był okazją do dziękczynienia za przeprowadzone prace remontowe w ostatnich 10 latach, bowiem z zaniedbanego zabytkowego kompleksu kościelno-klasztornego Ratowo stało się naprawdę perłą architektury. I choć to nie jest koniec prac - wciąż na remont czeka m.in. wnętrze kościoła - to do tej pory wykonano imponującą pracę: uratowano klasztor i jego otoczenie, a jego ostatnie skrzydło otworzył 15 czerwca bp Libera.
Sumie odpustowej ku czci św. Antoniego przewodniczył natomiast bp Marcinkowski. - Są miejsca, gdzie człowiek czuje się kochany, gdzie staje się lepszy, gdzie chętnie wraca. Takim właśnie miejscem jest sanktuarium w Ratowie. To miejsce jest jak dom, w którym uczymy się budować w naszym życiu dom prawdziwie ludzki i dom wiary - mówił bp Roman. - Sanktuarium więc uczy nas budowania w naszym życiu domu prawdziwie ludzkiego, czyli miejsca, gdzie trzeba uczyć się spotkania, rozmowy, zrozumienia, abym przy drugim człowieku stawał się lepszy. Budowanie domu wiary to z kolei świadomość tego, że fundamentem naszego życia jest Jezus Chrystus, że mamy Jemu zaufać i umocnieni tą więzią wiary ze Zbawicielem przygotować się na doświadczenia i burze.
Na uroczystość odpustową przybyła m.in. piesza pielgrzymka ze Strzegowa, którą poprowadził ks. Dariusz Nowotka. Na zakończenie Sumy biskup senior poświęcił chlebki i lilie św. Antoniego, które pielgrzymi zabrali do domu.
Z kolei bp Libera przewodniczył Mszy św. i otwarciu ostatniego wyremontowanego skrzydła pobernardyńskiego klasztoru. W ten sposób został zwieńczony kolejny etap wieloletnich prac mających "uratować Ratowo". Mówił o tym biskup w kazaniu: - Dziękujemy dziś Panu Bogu i św. Antoniemu, a także ludziom i instytucjom, dzięki którym udało się uratować Ratowo - jego kościół i klasztor. Szczególne słowa wdzięczności kieruję tu do marszałka Adama Struzika i Urzędu Marszałkowskiego naszego województwa za wszelką okazaną pomoc.
- Jesteśmy tu dzisiaj na uroczystości dziękczynnej za ukończenie renowacji całego klasztoru i jego otoczenia, które stały się Ostoją św. Antoniego. Zapytacie, co to jest ostoja? Ostoja to azyl, bastion, podpora... - mówił biskup płocki.
- Jak się nie cieszyć, że po kilkunastu latach w te mury przesiąknięte modlitwą ojców bernardynów, w te mury, które były świadkami modlitwy za zniewoloną przez zaborców Polskę i powstańczego czynu z 1863 roku, wraca życie i wracają inicjatywy, które mają podtrzymywać patriotycznego ducha i pamięć o naszej historii? Jak Panu Bogu nie dziękować, że do klasztoru, który przez kilka dziesięcioleci był "matecznikiem" sióstr misjonarek Świętej Rodziny i ukochanym klasztorem bł. Bolesławy Lament, znowu przybywają ludzie? Jak nie dziękować za to, że te odnowione i zmodernizowane na wysokim poziomie korytarze i cele, miejsca do medytacji, sala spotkań, refektarz, ogród i wirydarz, nie mówiąc już o tym kościele sanktuaryjnym - że one będą na nowo służyły ludziom, którzy przyjadą tu z daleka i bliska? Jakże nie pokładać nadziei w fakcie, że to odnowione miejsce rozsławi jeszcze bardziej imię św. Antoniego i pozwoli wielu ludziom odnaleźć drogę do Boga i odnaleźć drogę także do drugiego człowieka? Dlatego cieszę się, że na mapie naszej płockiej diecezji jest taki dom-ostoja, w którym to miejscu, w komfortowych dla duszy i ciała warunkach, można z pomocą św. Antoniego szukać tego, co w życiu najważniejsze, a czasami może zagubione czy zapomniane - zaznaczył bp Piotr.