Nowi diakoni rozpoczynają posługę w Kościele płockim, przygotowujący się do kapłaństwa rozpoczynają rekolekcje przed święceniami, a seminarium modli się i czeka na nowych kandydatów, którzy rozeznają swą życiową drogę w Kościele.
Dziś odwaga nie jest w cenie, a tu, żeby przyjść do seminarium, tego szczególnie potrzeba. Potrzeba jeszcze czegoś więcej, co jest łaską, aby się wznieść ponad lęk w sobie i odrzucić stereotyp, że to wstyd czy obciach - mówią diakoni Piotr, Krzysztof i Dariusz. Dzielą się swym świadectwem powołania, które od kilkunastu dni nosi na sobie pieczęć święceń. Historia każdego z nich pokazuje, z jak różnych dróg i w różnym czasie powołuje Pan Bóg.
Piotr Adamiak z parafii Szyszki k. Pułtuska po maturze poszedł na studia z matematyki. Po roku przerwał naukę i wstąpił do seminarium. - Osobista modlitwa, na której wszystko rozstrzygałem przed Bogiem, oraz wsparcie rodziny doprowadziły mnie do seminarium. Ważny dla mnie był również przykład księży, których spotkałem, oraz moi starsi koledzy z parafii, którzy również wstąpili do WSD. Pomyślałem, że i ja mogę pójść tą drogą - opowiada dk. Piotr.
- Jestem drugim powołaniem po przeszło 60 latach przerwy. Ale zanim wstąpiłem do seminarium, przez 15 lat byłem kelnerem i barmanem w jednym z podwarszawskich hoteli. Wierzę, że powołanie przeze mnie przyjęte było również wymodlone przez babcię. Gdy chciałem odczytać i zrozumieć, do czego wzywa mnie Pan Bóg, najwięcej światła i łaski otrzymywałem na adoracji Najświętszego Sakramentu - mówił 38-letni dk. Dariusz, pochodzący z parafii Dzierżenin k. Serocka.
Z kolei dk. Krzysztof Węglicki z parafii Duczymin jest ósmym po wojnie powołaniem, pochodzącym z niewielkiej parafii k. Chorzel. Szczyci się, że w gronie powołanych z jego parafii jest również dominikanin o. Honoriusz Kowalczyk, legendarny duszpasterz młodzieży, zwany "poznańskim ks. Popiełuszką". - W moim przypadku również babcia modliła się o wnuczka księdza. Ja o tym wcale nie chciałem myśleć, gdy więc byłem już w szkole średniej, przedstawiłem jej moją dziewczynę, mówiąc, że już modlitwa w tamtej intencji nie ma sensu. Na trzy lata wyjechałem do Anglii i pracowałem w fabryce. Tam zobaczyłem, jak bardzo zagmatwane mogą być ludzkie historie. Patrzyłem na to i zaczynałem lepiej rozumieć, że może Pan Bóg czeka na mnie gdzie indziej. Odczytując wiele znaków, które przez ludzi dawał mi Pan Bóg, i mając babcię, która nie przestawała za mnie się modlić, doszedłem do seminarium w Płocku. Babcia zmarła przed miesiącem, tuż przed moimi święceniami, ale ja wierzę, że ona jest w niebie - opowiada dk. Krzysztof.
- Kto więc odczytuje taki głos, ma taką myśl, niech przyjdzie do seminarium, bo lepiej tu spróbować, niż potem żałować przez całe życie, że się nie spróbowało - akcentuje dk. Krzysztof.
Kto chciałby podjąć tak odważną decyzję, kto w tej intencji się modli i rozeznaje głos powołania, niech w najbliższych dniach zgłosi się do płockiego WSD. Wśród wymaganych dokumentów powinien złożyć: podanie o przyjęcie do WSD w Płocku, życiorys, świadectwo dojrzałości w oryginale, świadectwo ukończenia szkoły średniej, świadectwo chrztu, świadectwo bierzmowania, świadectwo ukończenia nauki religii, opinię księdza proboszcza, zaświadczenie lekarskie dla kandydata na studia, 5 fotografii, dowód osobisty, książeczkę wojskową, opłatę rekrutacyjną, podanie (druk) o przyjęcie do UKSW.
Przyjęcie do seminarium odbędzie się na podstawie rozmowy rekrutacyjnej i egzaminu wstępnego, który odbędzie się 24 czerwca o godz. 10. Kandydaci są proszeni o wcześniejszy kontakt z rektoratem pod nr. tel. 24/ 264 32 62.