W jaki sposób Kościół wychodzi na spotkanie seniorów? - zastanawiali się duchowni i świeccy podczas Płockich Dni Pastoralnych.
Co może chcieć od ciebie Bóg, gdy będziesz stary i schorowany, i do czego jest wezwany człowiek i Kościół jeśli chodzi o seniorów i ich potrzeby? - to pytanie wracało w katedrze w czasie nabożeństwa, któremu przewodniczył ks. Łukasz Nowak, dyrektor domu Leonianum w Sikorzu, oraz w Novym Kinie Przedwiośnie, gdzie odbyła się część sympozjalna Płockich Dni Pastoralnych.
- Prośmy o większą miłość do Boga i o dojrzałą świadomość starości, abyśmy wtedy umieli szukać mądrości czasu - mówił ks. Nowak w czasie nabożeństwa. W czasie rozważania przywołał słowa zaczerpnięte z tegorocznej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, z jej XI stacji: "Wyobraź sobie, że leżysz jak kłoda. Jesteś sparaliżowany. Chciałbyś wstać, coś zrobić, ale nie możesz. Czy coś jednak wtedy możesz? To jest niesamowita medytacja, wyobrażenie sobie sensu życia, gdy już nic nie można. Przecież pozostaje wolna wola i serce. Można kochać. Może właśnie teraz, przybity do krzyża Jezus kocha jeszcze bardziej...".
- Przez nasze doroczne spotkanie chcemy po duszpastersku odczytywać znaki czasu. Już mamy wiele dobrych doświadczeń w pracy z osobami w podeszłym wieku. Ale dziś to nie wystarczy, bo wyzwanie wobec starzenia się polskiego społeczeństwa trzeba podjąć na nowo - mówił bp Piotr Libera, otwierając obrady w pierwszym dniu spotkania.
- W starości dopełnia się miara ludzkiego istnienia, wtedy ujawniają się cechy zmagania się z życiem i cierpieniem, ale jest to również czas związany z mądrością - akcentowała prof. Stanisława Steuden z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Odwołała się do głośnych słów Esther Vilar: "Starość jest piękna. Manifest przeciwko kultowi młodości". "Starość oznacza mądrość, godność i suwerenność. Choć jesteśmy pokoleniem ludzi umierających, nie mamy nic do stracenia".
Psycholog zwróciła uwagę, że starzenie się ze swej natury nie jest procesem patologicznym, ale może się nim stać, gdy dołączą się do niego choroby, cierpienie, stres, trudne doświadczenia i samotność. Proces ten wymaga, aby młodsi przystosowali się do potrzeb starszych przez coraz większą cierpliwość i wyrozumiałość. To wszystko jest potrzebne, aby przeciwdziałać kulturze wykluczenia. - Jest to mądrość opatrzona w cnoty dzisiaj zapomniane: człowiek nabiera wtedy pokory wobec losu, bo nie wszystko jest możliwe, bo każdemu mogą się przydarzyć trudne sprawy; jest to również cierpliwość i zachowanie pewnej cichości; to również pozostawienie miejsca dla drugiego człowieka, to mądrość stania z boku, to widzenie naszych granic i możliwości, wreszcie to poczucie godności - wyliczała psycholog. Prelegentka mówiła również o trudnej stronie starości. - Chodzi o to, aby umieć się zestarzeć i aby umieć się pogodzić z tym, co jest trudne i co jest odchodzeniem - podkreśliła.
Ks. prof. Przygoda mówił z kolei o wyzwaniach duszpasterstwa wobec pokusy marginalizacji ludzi starszych, zerwanych więzi międzypokoleniowych i skłóconych pokoleń. - Trzeba się pytać o organizowanie nabożeństw i odpustów, spotkań i pielgrzymek dla seniorów. W tym wszystkim chodzi o ich integrację i ewangelizację. Co może być lekarstwem na lęki i samotność? Myślę, że apostolstwo wyrywa nas z tej pułapki. Ponieważ seniorzy mają charyzmat mądrości, warto ich zaangażować w apostolat: w kulturze i edukacji, w działalności społeczno-charytatywnej i szerzeniu kultu Miłosierdzia Bożego, apostolat zbawczego przeżywania cierpienia, wreszcie apostolat modlitwy - wyliczał prelegent.
Odwołał się do słów papieża Franciszka z adhortacji "Evangelii gaudium": - Jesteśmy powołani do troski o najbardziej kruchych mieszkańców ziemi. Do nich obok dzieci należą również seniorzy. Oni są wyzwaniem dla ludzi młodych i zdrowych, ale starość jest również wyzwaniem dla samych seniorów - akcentował ks. prof. Wiesław Przygoda.
Swym świadectwem podzielili się: Marek Mokrowiecki - dyrektor Teatru Dramatycznego w Płocku i lekarz Elżbieta Kuminiarczyk z Glinojecka. W czasie dyskusji zwracano uwagę na potrzebę podmiotowego traktowania ludzi starszych i chorych oraz na potrzebę obecności przy nich drugiego człowieka.