- Nie lubiłaś odznaczeń, bo uważałaś, że gdy żyje się ideałami, żadne odznaczenia nie są potrzebne - mówił w Niepokalanowie o śp. senator Janinie Fetlińskiej bp Piotr Libera.
Co roku w kwietniu w sanktuarium w Niepokalanowie odbywają się uroczystości upamiętniające śp. senator Janinę Fetlińską, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. To inicjatywa Pawła Stobnickiego - społecznego asystenta pani senator oraz posła RP Macieja Małeckiego.
W tym roku, w 9 lat po katastrofie, powstała książka - album, poświęcony znanej ciechanowiance, pierwszej doktor nauk medycznych w zakresie pielęgniarstwa, społeczniczce i polityk z okręgu płocko-ciechanowskiego, która sama mówiła o sobie tak: "Zawsze będę pomagać ludziom". Pierwsza promocja publikacji (planowane są kolejne, m.in. w Płocku) odbyła się w sobotę, z udziałem autorów książki, rodziny i przyjaciół pani senator, a poprzedziła ją Msza św. pod przewodnictwem bp. Piotra Libery.
- Pani senator Janino! Jeśli byłaś z czegoś dumna, to tak po ewangelicznemu z czegoś w oczach tego świata małego. Z powołania i ze służby. Z powołania i służby polskiej pielęgniarki. Dbałaś o podnoszenie poziomu wykształcenia i kompetencji pielęgniarek. Pokazywałaś postaci najwspanialszych z nich, choćby Hanny Chrzanowskiej - mówił w Niepokalanowie ordynariusz płocki.
W homilii zaznaczył, że senator Janinę Fetlińską cechowała wrażliwość i pokora. - Nie lubiłaś odznaczeń, bo uważałaś, że gdy żyje się ideałami, żadne odznaczenia nie są potrzebne. A pośród tego wszystkiego ważna była dla Ciebie wiara - prosta, jasna, czysta wiara dziewczyny z Tuligłów, która kochała majowe i Różaniec - przypomniał bp Piotr.
Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przeszli pod krzyż katyńsko-smoleński, gdzie złożono kwiaty i znicze, oddając hołd ofiarom katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., wśród których była pani senator. "Janina Fetlińska - pielęgniarka, społecznik, senator RP 1952-2010" - taki tytuł nosi świeżo wydana książka-album, z charakterystycznym zdjęciem młodziutkiej, uśmiechniętej dziewczyny w czepku pielęgniarki na okładce. Autorami publikacji są dr Rafał Zgorzelski, Irena Przybysz oraz ks. Damian Klimkowski.
Książka, podzielona na 6 rozdziałów, dotyczących korzeni rodzinnych bohaterki, pracy pielęgniarki, pracy naukowej, działalności społecznej i politycznej, wreszcie jej życia rodzinnego, zawiera bogatą dokumentację zdjęciową i kalendarium. Została też opatrzona przypisami i bibliografią.
Wszystko zaczęło się od pracy magisterskiej ks. Damiana, pisanej pod kierunkiem ks. prof. Henryka Seweryniaka, poświęconej Janinie Fetlińskiej. - W styczniu 2018 r. dowiedziałem się o tej pracy i pomyślałem, że warto ją wydać. Oczywiście, była to praca pisana na studiach, więc miała swoją specyfikę. Trzeba było trochę dostosować ją do potrzeb książki. Wtedy jeszcze nie przypuszczałem, że będzie ona ostatecznie tak bogatą publikacją, jaką mamy przed sobą - wspominał minister Maciej Małecki.
Poprosił do współpracy dr. Rafała Zgorzelskiego, który zgodził się chętnie, widząc, jak na nazwisko senator Fetlińskiej otwierają się niemal każde drzwi w jej rodzinnym Ciechanowie. Trzeba było przeprowadzić dziesiątki rozmów i wywiadów, często niełatwych, bolesnych, przyznał dr Zgorzelski. Wiele osób wspominało przecież panią senator jako bliską osobę - przyjaciółkę, współpracownika, człowieka wielkiego serca. Jednak w rezultacie powstała praktycznie nowa publikacja.
- Pani Janina Fetlińska stała się dla mnie ogromnym autorytetem. Dzisiaj łapię się na tym, że jeśli mam jakąś trudność, to zastanawiam się, jakby ona się zachowała w takiej sytuacji - mówił Rafał Zgorzelski, który miał okazję prześledzić dokładnie życie i działalność pani senator.
- Życie mnie nauczyło, że trzeba z pokorą i miłością patrzeć na drugiego człowieka, tak jak robiła to nasza bohaterka. Pani Janina "patrzyła" na mnie cały czas z góry. Bardzo pomogła mi w walce o powołanie. Czułem jej obecność, w czasie pisania pracy i czuję do tej pory - wspominał podczas promocji ks. Damian Klimkowski.
Bohaterkę książki wspominała też m.in. prof. Bożena Urbanek z PAN, przyjaciółka pani senator i zarazem promotor jej pracy habilitacyjnej, której realizację przerwała katastrofa smoleńska. Panie poznały się wiele lat wcześniej w Polskim Towarzystwie Pielęgniarskim. - Gdy pan Rafał zadzwonił, na początku nie bardzo chciałam się zgodzić na rozmowę. Nie chciałam, że wszystkie wspomnienia wróciły. Straciłam przyjaciółkę i było mi ciężko. Ale w końcu się zgodziłam i nie żałuję. To był mój obowiązek wobec Ninki - mówiła prof. Urbanek.
Wyraziła radość z faktu, że w podtytule książki znalazły się wszystkie role, jakie pełniła w życiu Janina Fetlińska. - Ona potrafiła podejść do płaczącego dziecka i zapytać, dlaczego płacze, gdzie jest jego mama, a potem szukać tej mamy. Byłam świadkiem, jak pomagała jakiemuś żebrakowi. Robiła to regularnie; znała go - wspominała w Niepokalanowie Bożena Urbanek.
- Pani Janina Fetlińska pokazała, że w dzisiejszych trudnych czasach można być człowiekiem przez wielkie C, pielęgniarką przez wielkie P i społeczniczką przez wielkie S - zauważył ks. prof. Andrzej Gretkowski, psychoonkolog, który pod koniec lat 80. jako kapelan szpitala w Ciechanowie uczestniczył wraz Janiną Fetlińską w urządzaniu przyszpitalnej kaplicy.
- Myślę, że to, co dzisiaj się wydarzyło, to realizacja testamentu, jaki zostawiła nam żona, a poprosiła w nim o modlitwę i zachowanie pamięci - powiedział GN Włodzimierz Fetliński, mąż pani senator, obecny na uroczystości wraz z synem, Bartoszem. To właśnie im dedykowana jest ta książka.
Publikacja, którego wydawcą jest Stowarzyszenie "Wspólnota Żyrardowa", może być przyczynkiem do dalszych opracowań, poświęconych senator Janinie Fetlińskiej, podkreślano podczas promocji. W jej trakcie zaprezentowano także unikalną kolekcję znaczków okolicznościowych z bohaterką spotkania, wydanych przez Pocztę Polską oraz pocztówki, które otrzymali uczestnicy wydarzenia.
am