W płockiej katedrze, w której od roku znajduje się tablica dedykowana bohaterom powojennego podziemia antykomunistycznego, modlono się w ich intencji.
Rodziny żołnierzy z 11 Grupy Operacyjnej NSZ, a także środowiska zaangażowane w przywracanie pamięci i dobrego imienia takim ludziom jak por. Stefan Bronarski ps. Liść, dowódca 11 GO, przybyły dziś do katedry płockiej na uroczystą liturgię w ich intencji. Mszę św. koncelebrowali m.in. ks. Stefan Cegłowski, proboszcz parafii katedralnej, ks. Tadeusz Łebkowski z płockich Górek i gościnnie ks. Tomasz Trzaska, od niedawna kapelan Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie (dawne więzienie na Rakowieckiej).
- Kiedy większość Polaków uległa nowej sowieckiej okupacji, była na nią zobojętniała, albo zachłysnęła się możliwością awansu społecznego lub wzbogacenia się i poszła na współpracę, oni nie dali się zniewolić. Pozostali wierni zawołaniu Wojska Polskiego: "Bóg, Honor, Ojczyzna" - powiedział na początku liturgii Paweł Felczak, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. 11 GO NSZ.
W swoim komentarzu do uroczystości zauważył, że tacy bohaterowie, jak rotmistrz Witold Pilecki i gen. August Emil Filedorf "Nil", przeniknęli już do powszechnej świadomości Polaków, ale wciąż jest wiele do zrobienia w tej materii. P. Felczak zaznaczył, że także w Płocku podejmowane są działania upamiętniające tych bohaterów, takie jak powstały w 2016 r. Panteon Żołnierzy Wyklętych Mazowsza Północnego oraz tablica memoratywna w katedrze, którą poświęcił w ubiegłym roku bp Piotr Libera.
Przypomniał słowa Biskupa Płockiego, wypowiedziane podczas tamtej uroczystości, w których nazwał żołnierzy wyklętych "rycerzami najjaśniejszej Rzeczpospolitej".
O przywracaniu pamięci i dobrego imienia wyklętym jako drodze do niepodległości, wspomniał też w kazaniu ks. Tomasz Trzaska. Nawiązując do grypsów pisanych z celi śmierci do syna przez ppłk. Łukasza Cieplińskiego, mówił o swoistym programie, jaki przyjęli żołnierze wyklęci. Ich droga do niepodległości zaczynała się od zdecydowanego "nie" dla łamania ducha narodu przez sowieckiego okupanta:
- Niepodległość zaczyna się od sprzeciwu wobec łamania ludzkich sumień, wobec represji, terroru, tortur, wobec wyrzucania religii ze szkół i z serc człowieka. O to walczyli nasi bohaterowie. Oni nie walczyli o dobrobyt, o to żeby ludzie mieli pracę. Niezłomni walczyli o to, aby Polacy jedli nie sowiecki, ale polski chleb dosłownie i w przenośni. Żeby Polacy modlili się po polsku, mówili po polsku, byli wolni.
Ks. Tomasz Trzaska zaznaczył też, że jest jednak piękna i wartościowa podległość, którą wybrali bohaterowie tej uroczystości, a zawiera się ona w przysiędze żołnierza Armii Krajowej. Mówili "tak" także dla kształtowania polskiego ducha, "tak" dla edukacji dla służby, "tak" dla budowania inteligencji i ducha narodowego. Żołnierze Wyklęci nie tylko walczyli, ale mieli też pozytywny program w drodze do niepodległości, przypomniał ksiądz kapelan.
Dzisiaj, wyjaśniał dalej, to "tak" żołnierzy wyklętych ma swoje przedłużenie w działaniach Instytutu Pamięci Narodowej na Łączce, we wszelkich formach upamiętniania ich, w muzeach, grupach rekonstrukcyjnych. - Jakie "tak" ja dzisiaj mówię Polsce? - to pytanie wybrzmiało na koniec kazania.
Na zakończenie uroczystości zgromadzono się przy tablicy memoratywnej. Tu kwiaty złożyli m.in. senator Marek Martynowski i przedstawiciele Stowarzyszenia Historycznego im. 11 GO NSZ, w tym bliscy żołnierzy wyklętych.
am