„Narodowość, rasa, religia nie mają znaczenia. Tylko to, jakim kto jest człowiekiem. Druga zasada, której uczono mnie od dziecka, to obowiązek podania ręki tonącemu, każdemu, kto jest w potrzebie” – słowa Ireny Sendlerowej przypomniano w Muzeum Żydów Mazowieckich w Płocku.
Opolskiej bohaterce i innych osobach ratujących Żydów podczas II wojny światowej opowiedziała Olga Szymańska z Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma w Warszawie. – Jej postawy życiowe ukształtowały się wówczas, gdy ojciec, którego bardzo wcześnie straciła, lekarz – prawdziwy otwocki „Judym”, leczył biedną ludność żydowską, której nie stać było na wizyty lekarskie. Powtarzał przy tym: „Nie ma Żydów i chrześcijan. Są po prostu ludzie dobrzy i źli”. Postawy te przeszły ciężką próbę już podczas studiów na Uniwersytecie Warszawskim, gdy Irena została pobita przez bojówkarzy ONR-u za wielokrotne wstawianie się za swoimi żydowskimi kolegami, zmuszonymi do siedzenia w „getcie ławkowym” – mówiła prelegentka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Waleria Gordienko