Od czterech lat organizatorzy biegu powstania styczniowego w Kucharach Żydowskich chcą pobudzić jego uczestników do wrażliwości historycznej oraz pomocy drugiemu człowiekowi. I to im się udaje...
- Również w naszej małej ojczyźnie mieszkańcy Kuchar, Nowego Miasta, Sochocina, czy Jońca uczestniczyli w powstaniu przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy. Powstanie styczniowe miało wpływ na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń. To nasze wielkie dziedzictwo, które wychowuje kolejne pokolenia - mówił podczas otwarcia wydarzenia Leonard Milewski z Towarzystwa Ludowego Sona z Nowego Miasta, które wspólnie ze Stowarzyszeniem Aktywnie Zakręceni im. Marka Kasprzaka i Polskim Czerwonym Krzyżem Oddział Rejonowy w Płońsku zorganizowali to biegowe przedsięwzięcie.
Przypomniano postać Samuela Posnera, syna dziedzica z Kuchar, zastępcy naczelnika wojskowego powiatu mławskiego, który na wieść o wybuchu powstania opuścił Włochy i wrócił do rodzinnego Mazowsza. Zginął w walkach pod Żurominem, osłaniając ze swoimi towarzyszami broni odwrót oddziału.
Z powstaniem styczniowym wiąże się nazwa miejscowości, w której od pięciu lat odbywa się bieg. Po zakończeniu powstania mieszkańcy Kuchar wystąpili do władz o zmianę nazwy wsi na "Kuchary Żydowskie", na cześć Samuela Posnera.
Właśnie jemu została poświęcona plenerowa wystawa autorstwa Gabrieli Nowak-Dąbrowskiej i Piotra Dąbrowskiego z Fundacji "Nobiscum".
Jerzy Ryziński, wójt gminy Sochocin, wspomniał także o postaci ks. Teofila Raczkowskiego z Nowego Miasta, który służył wsparciem dla uformowanego w tych stronach w styczniu 1863 oddziału powstańczego.
- Kapłan udowodnił swą postawą, że trzeba walczyć o to, co wartościowe i polskie. Czy doceniamy to, że żyjemy w pięknej, wolnej Polsce, czy pamiętamy, że stała się wolna nie sama z siebie, ale przy udziale naszych poprzedników, którzy brali udział w krwawych walkach o wolność...? - pytał wójt gminy.
Ks. Witold Zembrzuski, proboszcz parafii pw. św. Zygmunta w Królewie, odmówił z uczestnikami modlitwę w intencji tych, którzy oddali życie za ojczyznę.
Podczas imprezy do puszek wolontariuszy trafiał datki dla 3-letniej Oli Lewandowskiej z Mystkowa w gminie Baboszewo, który choruje na rzadką chorobę genetyczną - zespół Aperta.
- Tej mroźnej, styczniowej niedzieli propagujemy wrażliwość historyczną, ale również tę społeczną - dodawał Leonard Milewski.
W V Biegu Powstania Styczniowego, który był jednocześnie biegiem charytatywnym w 100-lecie Polskiego Czerwonego Krzyża, na różnych dystansach, nawet z pomocą kijków do nordic walking, wystartowało ponad 200 osób. Dla każdego startującego przewidziano pamiątkowy medal, przygotowany przez płońskie nadleśnictwo.
Dawid Turowiecki