O tych ofiarach trzeba pamiętać

W Płocku powstaje Stowarzyszenie Rodzina Działdowska, które chce czuwać nad uszanowaniem miejsca obozu KL Soldau i masowych grobów w okolicznych lasach.

Niemiecki obóz KL Soldau, który powstał już we wrześniu 1939 r. w Działdowie i miał być przejściowy, w istocie był obozem koncentracyjnym, gdzie panowały okropne warunki życia, i gdzie znalazło śmierć wielu ludzi, w tym błogosławieni biskupi płoccy: Antoni J. Nowowiejski i Leon Wetmański. Do tej pory nie znane jest miejsce ich pochówku, wśród masowych grobów rozsianych w działdowskich lasach.

Od kilku lat o godziwe zabezpieczenie i upamiętnienie tych miejsc zabiega płocczanka Teresa Krowicka, która jako dziecko, wraz z rodzicami i rodzeństwem przebywała przez ponad 3 tygodnie w obozie w Działdowie. Powstanie Stowarzyszenia wydaje się ważnym momentem w tych kilkuletnich działaniach.

- Pomysł zrodził się podczas wrześniowej dorocznej pielgrzymki autokarowej z Płocka do Działdowa, która była wyjątkowo liczna. Wzięła w niej udział spora grupa młodzieży szkolnej wraz z nauczycielami oraz osoby, których bliscy byli więzieni w tym obozie. Już podczas pielgrzymki zaczęłam zwracać się do poszczególnych osób, z propozycją zaangażowania w stowarzyszenie - wspomina pani Teresa.

Wręcz opatrznościowo zaczęły się pojawiać na jej drodze kolejne osoby, którym pamięć o Działdowie jest bliska. Pod względem formalnym wzorem dla płockiego stowarzyszenia było Stowarzyszenie Rodzina Piaśnicka z Wejherowa. W nawiązaniu kontaktów pomógł płocczance ks. dr Kazimierz Kurek, salezjanin, dawniej pracujący w płockiej Stanisławówce.

- Od Rodziny Piaśnickiej, dzięki wiceprezesowi Andrzejowi Bratkowi, otrzymaliśmy zarówno wzór statutu, jak i istotne informacje o czynnościach prawnych, które należy podjąć. Bardzo pomógł nam także ks. Wiesław Gutowski, proboszcz fary, który ma doświadczenie w zakładaniu stowarzyszeń. Ogromną pracę wykonała także pani Beata Karpińska - zaznacza T. Krowicka. Nowe stowarzyszenie wspiera także ks. Stefan Cegłowski, proboszcz płockiej parafii katedralnej.

Ukonstytuował się już zarząd nowego stowarzyszenia, w którym znaleźli się m.in. prawnik, psycholog, nauczyciel; osoby, których bliscy byli więzieni w Działdowie, lub takie, którym leży na sercu upamiętnienie tamtych miejsc oraz kult płockich biskupów męczenników. Zawiązujące się stowarzyszenie czeka teraz na rejestrację.

- Naszym celem jest przede wszystkim dalsze organizowanie cyklicznych pielgrzymek do Działdowa, i jak najszersze rozpropagowanie tej idei wśród młodego pokolenia, na przykład poprzez spotkania w szkołach. Następnie bardzo chcielibyśmy dotrzeć do parafii tych księży, którzy zginęli w Działdowie, i chcemy, by powstały tam tablice pamiątkowe. Rozmawialiśmy też o tym, by wydać folder i pokazać tę "drogę krzyżową" naszych błogosławionych biskupów męczennik: a więc Słupno, następnie krótki etap - więzienie w piwnicach ratusza i obóz w Działdowie. Chcielibyśmy też, by tablica pamiątkowa zawisła także na ratuszu - mówi Teresa Krowicka, prezes Stowarzyszenia Rodzina Działdowska.

- Jeśli ktoś mówi, że któryś z tych etapów był bardzo krótki, przejściowy, to trzeba przypomnieć, że więźniowie, w tym nasi błogosławieni biskupi, nie wiedzieli, co się z nimi stanie. Moja mama powtarzała, że te zaledwie 3 tygodnie w tych strasznych warunkach w Działdowie, były dla nich jak wieki - opowiada płocczanka.

Stowarzyszenie będzie też starało się czuwać nad godnym upamiętnieniem tamtych miejsc. Jego członków cieszy niedawne, bo w grudniu 2018 r., poświęcenie symbolicznego grobu - pomnika Biskupów Męczenników, przy działdowskim sanktuarium pod ich wezwaniem.

- Dla nas ta ziemia działdowska, gdzie byli mordowani i chowani więźniowie jest jak relikwia - mówi płocczanka. Zachęca jednocześnie, szczególnie młodzież, by rozmawiała z dziadkami pradziadkami o dawnych czasach, bo dzięki takim rozmowom, można jeszcze dotrzeć do świadectw o KL Soldau. Świadków, takich jak ona, jest przecież coraz mniej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am