Zawsze wyjątkowy jest doroczny Orszak Trzech Króli w biskupim mieście nad Narwią.
Wyjątkowy to orszak, bo w jego centrum zawsze są dzieci, zwłaszcza przedszkolaki ze wszystkich pułtuskich placówek wychowawczych. Już od dawna, od wiele dłużej, niż zaczęły chodzić 6 stycznia orszaki, z inicjatywy ks. prał. Wiesława Koska, najmłodsi mieszkańcy Pułtuska składają szczególny hołd nowo narodzonemu Jezusowi. Ale co może dać małe dziecko? Co jest bardziej szczere dla najmłodszych nad gorący pocałunek? Dlatego dzieci z Pułtuska ślą w tym dniu do nieba swego całuska - to już pułtuska tradycja, która towarzyszy orszakowi w tym mieście.
Wszystko zaczęło się od Mszy św. w bazylice kolegiackiej, której przewodniczył ks. prał. Wiesław Kosek. Najbliżej ołtarza byli najmłodsi i Trzej Królowie: ubrani w kosztowne szaty, z turbanami i w koronach na głowach: w Pułtusku zawsze dbano o detale, aby orszak był piękny dostojny, jak prawdziwy, królewski pochód. Podobnie i scenki teatralne przygotowane na trasie przejścia. Szczególnie zapadła w pamięci historia z pałacu Heroda, a jego donośny głos wywarł wrażenie nie tylko na najmłodszych.
Wszyscy zmierzali do stajenki ustawionej na rynku. Tam Mędrcy pokłonili się Jezusowi, tam wyznali wiarę wszyscy ci, którzy dosłownie chcieli powtórzyć radość Objawienia Pańskiego i zobaczyć ją jeszcze raz na własne oczy.
Henryk Mazurek