Już po raz trzeci radosny korowód na cześć nowo narodzonego Jezusa połączył w Golubiu-Dobrzyniu dwa brzegi Drwęcy i dwie diecezje: toruńską i płocką.
Jak głosi miejscowe podanie, pytanie "Pipun czy Krzyżak?" mieszkańcy Golubia i Dobrzynia stawiali każdemu, kto przybywał w te okolice, a jeszcze w połowie XX wieku golubiakowi za ślub z dobrzynianką groziło wykluczenie społeczne. Przez wieki dzieliło ich wszystko: imperia zaborców, język, obyczaje i pochodzenie mieszkańców.
Od 50 lat są jednym miastem i nie dzieli ich żadna granica. Nikt jednak nie może połączyć ludzi tak, jak robi to Bóg i w jaki sposób to objawia w wielkie święto Trzech Króli. To dlatego już po raz trzeci radosny orszak kolędników przeszedł z Dobrzynia na rynek w Golubiu, by oddać hołd Jezusowi i wspólnie kolędować.
- Nie wiemy, kim byli Trzej Królowie, ale z pewnością byli ludźmi mądrymi i rozważnymi. Tej właśnie mądrości i rozwagi potrzeba przedstawicielom władz samorządowych, którzy w tym roku wcielili się w postacie Trzech Mędrców - wybrzmiało na zakończenie orszaku.
Po zakończeniu pochodu na jego najmłodszych uczestników czekała atrakcja w postaci żywych zwierząt: kucyka, osła, renifera, kozy i owiec, które można było podziwiać z bliska i nawet dotknąć. A organizatorzy przygotowali dla zziębniętych kolędników herbatę i pyszne ciasto. Można było także ogrzać się przy ogniskach rozpalonych na rynku.
Archiwum Walerii Gordienko