Radośnie i kolorowo, w towarzystwie mędrców, przebiegał drugi karniewski pokłon nowo narodzonemu Jezusowi.
Około 700 parafian wzięło udział królewskim orszaku. Radosny pochód animowały katechetki, chór parafialny, lektorzy i grupy działające w parafii.
- W tym roku naszemu orszakowi towarzyszył św. Jan Paweł II, nieśliśmy jego relikwie. W drodze przypominaliśmy sobie jego nauczanie. On nam przypomniał, za kim mamy w życiu podążać i kogo słuchać. On przypomniał, że jedyną drogą do zbawienia jest Chrystus - mówi ks. Jakub Kępczyński, wikariusz parafii Wszystkich Świętych.
W kilku scenach przybliżono wydarzenia związane z narodzeniem Pana Jezusa i przybyciem Mędrców ze Wschodu. - Scenki, które zostały wplecione w nasz orszak, miały na celu odciągnąć ludzi z orszakowego tłumu, wskazać to, co nas zniewala, i co powoduje naszą słabość. Ostatnim etapem naszej wędrówki była anielska brama. Każdy, kto przez nią przechodził, trafiał do parafialnego Betlejem - mówi ks. proboszcz Sławomir Filipski.
Na zakończenie marszu wszyscy uczestnicy spotkali się na Mszy św. - Możemy nie mieć złota, kadzidła i mirry, ale mamy serca przepełnione miłością, które możemy ofiarować Jezusowi. Każdy, kto przyjdzie do Jezusa, już nie wraca taką samą drogą, podobnie jak Mędrcy, lecz idzie nową. Niesie Dobrą Nowinę innym jak misjonarze - zwracał w homilii uwagę ks. proboszcz Filipski.
Kaznodzieja pytał wiernych, za jakimi gwiazdami podążają i czy są dobrymi drogowskazami prowadzącymi do Jezusa. - Są pewne znaki, jak Biblia i sakramenty, które prowadzą do Boga. Każdy, kto je przyjmuje i nimi żyje, podąża do zbawienia, które daje mu Chrystus - mówił ks. Filipski.
Po uroczystości na wszystkich uczestników czekał słodki poczęstunek.