Ludzkich i Bożych świąt życzył zgromadzonym w katedrze wiernym biskup pomocniczy diecezji płockiej.
Drodzy Bracia i Siostry! Na naszych oczach zmienia się oblicze polskiej wiary, a tym samym obraz naszej Ojczyzny, obraz Europy. Ostatnio opublikowane dane potwierdzają, że na początku XX w. większość katolików mieszkała właśnie w Europie. Dziś jest to już tylko 24% katolików całego świata. Widzimy, jak coraz więcej wierzących wokół nas, nawet jeśli słyszą głos aniołów, zachęcających do pójścia do Betlejem, to wybierają inne drogi, do żyjącej w przepychu Jerozolimy, w której nie ma miejsca dla Boga. Te same badania potwierdzają, że Polska ma najwyższy odsetek wiernych w stosunku do ogółu mieszkańców: 87% Polaków przyznaje się do wiary katolickiej. Tak, jesteśmy najbardziej katolickim krajem w Europie. Wyprzedzamy wszystkie inne narody w Europie: Włochów, Portugalczyków, Hiszpanów, Węgrów… Ale czy w tym wszystkim wielu z nas nie pomieszała się wiara z niewiarą, laickie państwo z autonomią i współpracą? Wydaje się, że nie potrafimy rzeczowo rozmawiać na temat obecności religii w przestrzeni publicznej, bo zbyt wiele w nas argumentów emocjonalnych i płytkich, a zbyt mało namysłu i dyskusji o roli Kościoła w rozwoju życia państwowego i społecznego.
W ostatnich dniach przedświątecznych w mediach przeszła wielka dyskusja o tym, jak świętować dzisiaj Boże Narodzenie. Nawet jeśli przyznajemy się do wiary w Boga, to wielu z nas chciałoby święta Jego narodzenia przeżywać tak, by zapomnieć, Komu są one poświęcone. Wydawało się nam, że kwestionowanie religijnego charakteru tych świąt to sprawa zepsutych społeczeństw zachodnich, tymczasem i w naszej Ojczyźnie „pastuszkowie… biegną wielce zadziwieni” tym, jak niektórzy chcieliby spędzać czas bożonarodzeniowy. Wołam dziś za papieżem Franciszkiem: Proszę was, nie zeświecczajmy Bożego Narodzenia! Nie zapominajmy o Tym, którego świętujemy” (Franciszek, 19 XII 2018 r.).
Chcielibyśmy wolnej od pracy Wigilii, Wielkiego Piątku, podoba nam się betlejemska szopka i tkliwe kolędy, ale powoli zaczyna w naszych polskich sercach zwyciężać zwykła poprawność polityczna, żeby tylko nie padło w życzeniach słowo Bóg, zaś wigilijne spotkania wśród pracowników w zakładach pracy, uczniów w szkołach stają się zwykłymi świątecznymi bankietami z sushi i coca-colą. Nawet życzenia wysyłamy bezmyślnie i szablonowo, za pomocą funkcji „kopiuj – wklej”, a potem „wyślij do wszystkich”. W ten sposób nasycone smacznymi pokarmami ciała wierzących stają się coraz bardziej ociężałe na sprawy nieba i jasne patrzenie na wiarę. W ten sposób Bóg, którego już dawno wyrzucono z wielu miejsc i instytucji w Europie, szuka schronienia na innych kontynentach, gdzie nikomu nie przychodzi do głowy, by kwestionować religijny charakter świętowania. A może puste miejsce przy stole wigilijnym będziemy przygotowywać nie z myślą o bezdomnych, ale o samym Chrystusie, którego wyrzucono ze szkół, szpitali, urzędów, także wielu w Polsce? Zmieniamy się, Kochani Bracia i Siostry, stajemy się – jak pisał Benedykt XVI – „małą trzódką”, mniejszością katolicką w morzu laicyzmu i niewiary, co powinno nas motywować do jeszcze bardziej wytrwałego szukania miejsca dla Boga w naszych rodzinach, miejscach pracy i nauki.
4. „Cicha noc, święta noc, / narodzony Boży Syn, / Pan wielkiego majestatu, / niesie dziś całemu światu / odkupienie win” – to trzecia zwrotka pieśni. Nie przyszliśmy tutaj, Bracia i Siostry, by napełnić nasze serca zastanawiającym i smutnym opisem rzeczywistości, ale nadzieją. Chrystus rodzi się mimo to, że nie ma miejsca dla Niego, mimo ludzkiej pychy i głupoty. On „niesie dziś całemu światu odkupienie win”. Przeczytany przed chwilą piękny tekst Pawłowego listu do Tytusa mówi o cudzie dzisiejszej nocy: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom” (Tt 3, 4). „Łaska Boga”, (w oryginalnym języku greckim tego listu to filantropìa tou theou), czyli „filantropia Boga”, „dobroć Boga”, jego miłosierdzie. Św. Hieronim w języku łacińskim odda to jeszcze bardziej dosadnie, gdy przetłumaczy ową „łaskę, dobroć Boga” jako humànitas Dei – czyli wręcz człowieczeństwo Boga.
Kochani! Cicha i święta noc narodzenia Boga uczy nas, że dla Boga liczy się bardzo to, jakim jesteś człowiekiem, bo On sam stał się człowiekiem. Wskazał, że Twoje człowieczeństwo, Twój uśmiech, Twoja ręka wyciągnięta do zgody objawiają najpiękniejszą stronę bycia człowiekiem. Jeśli wierzysz w Boga, to przede wszystkim i najpierw uwierz w to, że Ty jesteś człowiekiem, jesteś powołany do bycia ludzkim, życzliwym, dobrym, nawet gdyby wszyscy wokoło postępowali w sposób nieludzki. Chyba taka myśl przyświecała dwieście lat temu autorom kolędy „Cicha noc”, poruszonych widokiem małego człowieka pośród innych ludzi w Betlejem. Niech będą to dla nas ludzkie i Boże święta! Amen.