Wprowadzenie relikwii bł. Hanny Chrzanowskiej było głównym punktem rekolekcji adwentowych w ciechanowskim szpitalu.
Msza św., której przewodniczył ks. Grzegorz Makowski, wikariusz parafii św. Franciszka, rozpoczęła się od wprowadzenia relikwii błogosławionej pielęgniarki z Krakowa. To kolejne relikwie, które odwiedziły ciechanowski szpital. Dla tej placówki to wymowny znak obecności tych świętych i błogosławionych, którzy z cierpieniem obcowali na co dzień.
- Dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś, z tą twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem - mówił na początku swojej homilii ks. Grzegorz. Pytał, jakim miejscem jest szpital i jaką rolę pełni dla chorego i pracownika. - Czy dzięki niemu wydeptujemy sobie drogę ku miejscu, z którego błogosławiona Hanna na nas patrzy? Czy jest to miejsce, gdzie realizuję swoje powołanie? Czy wreszcie jest swoistą "piątą Ewangelią", Ewangelią samarytańskiego miłosierdzia? - mówił ks. Makowski.
Przypomniał słowa Hanny Chrzanowskiej o jej rodzinie: "Teraz rzecz ważna, najważniejsza, zasadnicza. Nigdy nie słyszałam – ja, która wzrastałam w atmosferze dobroczynności i dobroci, że się ją pełni dla miłości Boga z miłości do Boga. Nigdy mi nie powiedziano, że mam być dobra z powodu Boga i dla Boga".
- Cierpienia własne i całego narodu pogłębiły jej wiarę i jeszcze bardziej zbliżyły do Boga. Maria Strzembosz wspominała: "Przez wiele lat dojrzewała do głębokiej religijności. Na ten temat nie zwierzała się nawet najbliższym. W tej powściągliwości słyszało się najczęściej nutę czułości, gdy mówiła o Matce Bożej, którą chciała naśladować, zwłaszcza, kiedy szła, aby usłużyć Elżbiecie. Właśnie "dlatego trudno ustalić – pisze w swojej książce Marzena Florkowska – kiedy prawdziwie odnalazła Boga i jaką drogę duchową musiała przejść, aby to osiągnąć" - akcentował.
Przybliżając chorym życiorys bł. Hanny Chrzanowskiej przypomniał, że istotne znaczenie w jej odkrywaniu Boga miał kontakt z ogromem ludzkiego cierpienia.
- Ta wybitna postać polskiego pielęgniarstwa; nauczycielka akademicka, współautorka jednej z najlepiej ocenianych ustaw o pielęgniarstwie na świecie w 20-leciu między wojennym, prekursorka pielęgniarstwa domowego i wreszcie pielęgniarka oddana swojemu powołaniu, dla chorych może być znakiem czułości Boga na tym świecie. Znakiem, który bardzo wyraźnie mówi, że twoje cierpienie ma wartość, że ty, jako osoba cierpiąca jesteś szczególną perłą w sercu Boga - zwracał uwagę ks. Grzegorz.
Zwrócił uwagę, że bł. Hanna Chrzanowska mówiła i nieustannie przypominała, że "wszyscy chorzy niezależnie od wieku mają poczucie własnej godności i wymagają szacunku. Więcej, chcą być traktowani na równi z innymi, z prawem do radości, szczęścia, miłości i do normalnych kontaktów towarzyskich. To, co dla nas zdrowych jest chorobą czy stanem odmiennym, dla nich jest codziennością i pod powłoką cierpienia często ukryty jest wielki rozmach duchowy i umysłowy".
- Błogosławiona Hanno, "cioteczko", ucz nas wszystkich chorych i cierpiących przeżywać razem z Bogiem swoje cierpienie, jako dar i tajemnicę udziału w Chrystusowym krzyżu i opiekuj się nami, jak kiedyś opiekowałaś się innymi w potrzebie. Ucz nas, lekarzy, pielęgniarki, cały personel medyczny przeżywać swoją pracę, swoje zadania, jako powołanie, jako dar od ciebie, byśmy potrafili przezwyciężać swoje zniechęcenie, brak cierpliwości z miłości do Boga, z miłości do człowieka - modlono się na zakończenie Mszy św.
W uroczystościach wzięli udział m.in.: chorzy, pracownicy szpitala, a także rodziny osób przebywających w szpitalu.