Bombki, choinki, stroiki i świąteczne przysmaki można było kupić na I Jarmaku Bożonarodzeniowym w Makowie Mazowieckim.
Swoje wyroby zaprezentowało 30 wystawców m.in. z: Karniewa, Czernic Borowych, Łysych, Pułtuska, Węgrzynowa. Na jarmarku można było podziwiać prace dzieci ze Szkoły Podstawowej z Romanowa, uczniów Zespołu Szkół, a także lokalnych twórców. Stragany zapełniały akcesoria świąteczne, rękodzieło, upominki i regionalne produkty spożywcze. Dwóch wystawców zbierało fundusze na pogorzelców.
- Zbieramy pieniądze dla rodziny, która w pożarze straciła wszystko. Chcemy otwierać swoje serca, żeby ich święta wyglądały nieco inaczej. Doskonale rozumiemy, że każda złotówka to dla nich wielka potrzeba - mówi Dominika Adamczyk, uczennica Zespołu Szkół.
- Jako jednostka strzelecka zbieramy dla wyznaczonej rodziny ubrania i pieniądze. Prócz tego kiermaszu chcemy organizować podobne akcje, aby mogli spędzić swoje święta w dobrej atmosferze, aby radość wypełniła ich serca i poczuli, że są ludzie, którzy wychodzą im z pomocą - mówi Kamila z ZS.
Jak wyjaśnia Alicja Prejs, kierownik Wydziału Rozwoju Gospodarczego, Pozyskiwania Funduszy Zewnętrznych i Promocji Urzędu Miasta, pierwszy jarmark Bożonarodzeniowy jest dobrym sposobem do promocji dzieł lokalnych przedsiębiorców.
- Chcieliśmy zorganizować coś, dzięki czemu lepiej poczujemy magię świąt. Jarmark Bożonarodzeniowy potrwa trzy dni. Mamy nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie, a jarmark wpisze się na stałe w kalendarz imprez kulturalnych Makowa Mazowieckiego. Zapewniamy, że podobny kiermasz będzie odbywał się również przed świętami Wielkiej Nocy - zapowiada Alicja Prejs.
Jednym z wystawców była Aleksandra Kocot, ze sklepu "Skarby szeptuchy" z Przasnysza, która oferował ręcznie robione mydła glicerynowe, a także świecie ręcznie zdobione, świeczniki Bożonarodzeniowe i mnóstwo rzeczy z dekupażu.
- Wszystko wymaga czasu. Najtrudniejszym elementem jest technika dekupażu, czyli specjalne ozdabianie przedmiotów np. świeczników, szkatułek, herbaciarek. To wymaga dużo pomysłu i czasu - przyznaje pani Aleksandra.
Kiermasz odbył się na rynku miejskim, który zakończył się wigilią miejską.