Druh Wacław Milke zapadł w serca wielu płocczan, i na pewno tych, którzy tworzyli najnowszy spektakl Teatru BoscoDrama.
Życie pisze najlepsze scenariusze. Do pewnego stopnia napisało także Scenariusz "Druha". Bohaterem nowego spektaklu Teatru BoscoDrama jest Wacław Milke, założyciel Harcerskiego Zespołu Pieśni i Tańca "Dzieci Płocka", wychowawca kilku pokoleń mieszkańców tego miasta.
Dlaczego teatr ewangelizacyjny, który jest częścią duszpasterstwa "Petroklezja" w płockiej Stanisławówce, bierze na warsztat taki temat? - Od jakiegoś czasu jest moim marzeniem, żeby pokazać Druha Wacława. I może nawet nie to, co zrobił, bo tego nie dałoby rady zmieścić nie tylko w trzech godzinach, ale nawet w dziesięciu. Chcieliśmy pokazać to, co go ukształtowało, dzięki czemu tak pięknie potem mówił o człowieku i zapadł w serca wielu ludzi - wyjaśniał przed spektaklem Rafał Mulski, jego reżyser, który był kiedyś członkiem zespołu "Dzieci Płocka".
Mógł czuć niedosyt ten widz, który chciał zobaczyć więcej z pięknej, pedagogicznej działalności Wacława Milkego, bo sercem tego widowiska były czas wojny, praktycznie w całości spędzone przez głównego bohatera w obozach koncentracyjnych, najpierw w Dachau, potem w Gusen. Ale dzięki temu spektakl stał się piękną i poruszającą przypowieścią o człowieku, który przeżył piekło, ale zachował swoją godność.
Faktycznie, zgodnie z zapowiedzią młodego reżysera, była to raczej rzecz o tych doświadczeniach i przeżyciach, które uformowały bohatera. "Zobaczyłem w życiu dwadzieścia kilka krajów. Miałem możliwość zobaczenia piekła na ziemi. I wszędzie zarówno w dobrobycie, jak i w piekle, musi być człowiek człowiekiem. Kromką chleba, którą masz, podziel się z drugim." - to jedno z wielu przypomnianych tu ważnych przesłań Wacława Milkego.
Spektakl, bogaty multimedialnie i ujęty w ciekawą formę - wywiadu, wyzwalał spore emocje, szczególnie przy scenach obozowych, które chyba najbardziej zapadały w pamięć. Zadbano o detale scenograficzne, aby widz lepiej zrozumiał, jak straszna była tamta rzeczywistość. W "Druhu" jest też spora dawka humoru, co potwierdzał głośny śmiech widowni. Niełatwo "zestarzeć się" w spektaklu, ale Krzysztof Pękala, odtwórca głównej roli, poradził sobie bardzo dobrze z tym czasowym skokiem. Trzeba docenić ogrom pracy, jaką musieli włożyć ci młodzi ludzie w przygotowanie takiego widowiska.
Sam spektakl, ale i liczba widzów, zaskoczyły też obecnego na pierwszym w ten weekend pokazie Tadeusza Milkego, wnuka Wacława i obecnego dyrektora HZPiT. - Niespodzianka była ogromna. Tak naprawdę wszyscy mogliście ten czas spożytkować zupełnie inaczej. Mogliście być w kinie, na wyprzedażach, iść na randkę, a jednak jest tu tak dużo młodych ludzi. Dziadek zmarł 10 lat temu, a części z was pewnie nie było wtedy na świecie, nie macie możliwości go pamiętać, a jednak poświęciliście mu swój czas - powiedział już po premierze.
Przygotowania do spektaklu trwały długie tygodnie. Nad scenariuszem, opartym o wspomnienia Druha, pracowali wspólnie Rafał Mulski, Krzysztof Pękala oraz Monika Malinowska (również odtwórczyni jednej z ról). Na scenie, która stanęła w górnym kościele płockiej Stanisławówki, pojawili się także inni członkowie BoscoDramy i mali przyjaciele parafii, a także gościnnie, kilku obecnych członków harcerskiego zespołu oraz ks. Jarosław Stasiński SDB, kierownik Oratorium na Stanisławówce, który przekonująco wcielił się w postaci esesmana, blokowego obozu i funkcjonariusza UB.
Jak przypomniał w czasie premiery ks. Adam Węgrzyn SDB, duszpasterz "Petroklezji", takie inicjatywy wpisują się w duchowość salezjańską, łącząc w formacji młodego człowieka wiarę, działalność twórczą i społeczną, by wychować młode pokolenia chrześcijan i dobrych obywateli. Sam Teatr BoscoDrama działa nieprzerwanie od 10 lat, "Druh" był kolejnym jego autorskim spektaklem.
Przedsięwzięcie zostało dofinansowane z budżetu Miasta Płocka w ramach projektu „Druh Wacław Milke - wzór, przyjaciel, nauczyciel”.
am