Prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN, min. Mirosław Koźlakiewicz i historyk Jacek Pawłowicz byli jednymi z gości XI Sympozjum Akcji Katolickiej Diecezji Płockiej o "świadkach Niepodległej".
Były minister w rządzie Jerzego Buzka, Mirosław Koźlakiewicz mówił o gen. Andersie i o wojennym pokoleniu polskich żołnierzy, którzy ginęli w Katyniu, albo walczyli o Monte Cassino. To była przejmująca opowieść o zbrodni w Katyniu, Charkowie i Miednoje, o zbrodni i o kłamstwie katyńskim oraz o pamięci, którą im jesteśmy winni.
Jacek Pawłowicz - dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL opowiadał o miejscu kaźni na warszawskim Mokotowie. - Rakowiecka to tragiczna i bohaterska historia żołnierzy wyklętych, powstańców warszawskich i ludzi II konspiracji. To było takie miejsce, gdzie "nawet szczury miały więcej serca, niż ludzie". Gdy jedna z więzionych tam kobiet, była trzymana zimą w karcerze: bez okien i tak wąskim, że można było tam tylko stać, i to boso, na lodzie; kiedyś zauważyła, że przez dziurę w ścianie wychodzi szczur. Przerażona, zaczęła krzyczeć, a szczur tymczasem, położył się na jej lodowatych stopach i je ogrzewał... A historia powstańca, który został odznaczony Krzyżem Walecznych, a potem na Rakowieckiej był straszliwie bity i przesłuchiwany. A Stefan Bronarski z Płocka, również stracony w tym właśnie miejscu? A Franciszek Majewski ps. Słony, Stanisław Lewandowski, Jan Przybyłowski ps. Onufry, Wiktor Styjewski ps. Cacko, Kazimierz Dyksiński ps. Kruczek, a bohaterski ks. Lipka z Dobrzynia n. Wisłą. A inny z podpłockich żołnierzy wyklętych, który chciał zostać księdzem, wyjechał do Krakowa, zaczął studiować tam teologię, ale znaleziono go, i zabrano z wykładów, a sutannę wykorzystano do celów propagandowych w czasie jego procesu - przywoływał kolejno bohaterów niezłomnych Jacek Pawłowicz.
I mówił, że przywracanie pamięci o bohaterach Niepodległej, jest przywracaniem godności Polsce. - Wiele musiała wycierpieć żona jednego z naszych płockich wyklętych - Jana Przybyłowskiego. Sama walczyła w AK i NSZ. Była Polką z żydowskimi korzeniami, urodzoną w Stanach Zjednoczonych, i miała możliwość wyjazdu z kraju, tego jednak nie zrobiła. Pytałem jej córkę, Bożenę Przybylską, dlaczego matka nie wyjechała, mogąc uniknąć więzienia i tortur. Matka jej powtarzała, że Polska to jej ojczyzna..., dlatego nie wierzcie tak łatwo w polski antysemityzm - dodał Pawłowicz.
Sympozjum towarzyszył również wykład o polskich tradycjach kulinarnych. Ciekawie i z pasją mówił o nich Michał Kisiel, dyrektor Domu Polonii w Pułtusku. Kuchnia to świadectwo polskiej tradycji. Mówi wiele o szacunku dla chleba i gościnności, jest smakiem i zapachem rodzinnych stron i domu. Ostatnio wiele mnie uczą nasi rodacy - repatrianci ze wschodu, którzy wracają do Polski, zatrzymując się najpierw w Pułtusku. Parzę na nich, z jakim pietyzmem łamią chleb, jak nie marnują jedzenia, jak są wdzięczni za posiłek - opowiadał dyr. Michał Kisiel.
Sympozjum towarzyszyły dwie wystawy w katedrze: w 100. rocznicę odzyskania niepodległości i poświęcona słudze Bożemu bp. Adolfowi Piotrowi Szelążkowi, w 100. rocznicę otrzymania sakry biskupiej.